czwartek, 16 kwietnia 2015

Rozdział 22

+18 CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
 
* Oczami Justina *
Stresowałem się, tak strasznie się bałem, że powie "Nie". Ale musiałem się przełamać. Kiedy zjedliśmy kolację wstałem i podszedłem do Alex. Teraz albo nigdy. Ukląkłem przed nią, wyciągnąłem pierścionek:

 
i powiedziałem:
- Alex Brooklyn Carter czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na ziemi i wyjdziesz za mnie?
Alex była zszokowana i na pewno się tego nie spodziewała. Chyba jej mowę odjęło, nic nie odpowiedziała, a ja bałem się, że nie przyjmie moich zaręczyn. W końcu nie wytrzymałem i musiałem zapytać ponownie:
- Alex... powiedz coś...
- Tak!
Powiedziała TAK! boże cieszyłem się jak idiota. Włożyłem jej pierścionek na palec i wpiłem się w jej usta.
Kiedy wróciliśmy do hotelu Alex od razu zamknęła pokój na klucz i dosłownie mówiąc rzuciła mnie na łóżko. Chyba chciałam pokazać mi jaka jest szczęśliwa. Usiadła na mnie okrakiem, objęła mnie dłońmi na karku i wpiła się w moje usta. Ściągnęła ze mnie koszulę i krawat. Ponownie wpiła się w moje usta. Kiedy oderwała się od moich ust przeniosła swoje mokre pocałunki na moją szyję. Osunęła swoje dłonie w dół, jeżdżąc delikatnie swoimi długimi paznokciami po mojej nagiej klatce. Mój wzrok był wpatrzony w jej idealne ciało, a po moich oczach było widać, ze mam na nią ogromną ochotę tak jak ona na mnie. Alex przygryzła seksownie wargę i osunęła się trochę do tyłu tym samym siadając bliżej moich kolan. Zaczęła powoli zsuwać swoją dłoń niżej po moim torsie. Uśmiechnąłem się łobuzersko, a mój wzrok skoncentrował się teraz na jej dłoni.
- Tak sobie myślę, że chyba powinnam Ci podziękować za taki piękny pierścionek.. - powiedziała rozpinając moje spodnie i zsuwając je.
- Nie mam nic przeciwko takim podziękowaniom... - Powiedziałem jednocześnie jęcząc, kiedy jej dłoń dotykała przez bokserki nie małe wybrzuszenie. Oblizałem wargi i zacisnąłem dłonie na jej tyłku. Kurwa kiedy jest podniecona jest jeszcze bardziej seksowna. Nachyliła się nad moją twarzą i pocałowała mnie w usta lekko ciągnąc moją wargę. W między czasie zdjęła moje bokserki. Dyszałem w jej usta co sprawiało, że sama stawała się coraz bardziej podniecona. Zakląłem pod nosem wplatając swoje palce w jej włosy. Nigdy tego jeszcze nie robiła, ale chyba zdała się na swoją intuicję co mi się podobało. Zacisnęła swoją dłoń po chwili znowu ją rozluźniając. I tak kilka razy. Podobało mi się to co robiła, co z kolei mnie jeszcze bardziej podniecało. Dała mi buziaka w usta jednocześnie rozkładając swoją dłoń i powoli nią poruszając.
- Ja pierdole - kolejny raz zakląłem pod nosem i przyciągnąłem ją jeszcze bardziej do siebie jęcząc coraz głośniej.
- Kocham Cię Alllex - powiedziałem ciągle jęcząc.
Na moment się ode mnie odsunęła i zdjęła swoją sukienkę, która tylko jej przeszkadzała. Została w samej bieliźnie. Od razu to wykorzystałem i przewróciłem nas tak, że teraz to ja byłem na górze. Momentalnie wessałem się w jej szyję. Rękami pozbawiłem jej biustonosza. Samymi dłońmi sprawiałem, że czuła się jak w raju i nie chciała żebym przerywał. Od razu zabrałem się do rzeczy. Zacząłem całować jej dekolt zjeżdżając coraz niżej. Wplotła palce w moje włosy delikatnie pociągając za nie. Złapałem dłońmi za krańce jej bielizny i ściągnąłem ją. Składałem pocałunki na jej biodrach, w pewnym momencie rozsuwając je bardziej. Jej serce pewnie teraz biło jak szalone. Chyba myślała, że zaraz dojdzie, kiedy zacząłem ją całować w "tym" miejscu, ale kiedy wsunąłem w nią swój język jęczała jeszcze bardziej.
- Juuuustin... - jęczała coraz głośniej.
Wiedziałem jak zadowolić kobietę. I kiedy byłem pewny, ze zaraz dojdzie tak po prostu przestałem. Widziałem jej zniesmaczoną minę. Sięgnąłem po prezerwatywę i założyłem ją. Po czym bez ostrzeżenia wszedłem w nią. Odruchowo wbiła we mnie paznokcie i z każdym moim ruchem wbijała je coraz bardziej. Poza naszymi głośnymi jękami i przyspieszonymi oddechami wokół nie było słychać nic. Nie przejmowaliśmy się, że poza nami jest w tym hotelu jeszcze kilkaset innych osób. Nie obchodziło nas nic w tej chwili. Byliśmy tylko my jakby czas się zatrzymał. Nie minęło nawet 5 minut jak doszliśmy równocześnie wydając głośny jęk.
- Kocham Cię - powiedziałem i złożyłem na jej ustach krótki ale zmysłowy pocałunek. Po wszystkim zasnęliśmy wtuleni w siebie.
* Oczami Alex *
Rano obudził mnie Justin namiętnie mnie całując i podając mi śniadanie do łóżka. Resztę dnia spędziliśmy w Disneylandzie a wieczorem płynęliśmy Paris Bateaux Mouches:

 
Było tak romantycznie. Naprawdę nie spodziewałam się tego po moim bad boy'u. Ok. 22 pojechaliśmy na lotnisko. Justin przespał cały lot. Ja natomiast myślałam o tym jak teraz będzie wyglądać nasze życie. Nasze wspólne życie. Teraz wszystko się zmieni. Mam osiemnaście lat, narzeczonego i dziecko w drodze. Obawiam się tylko tego, że Jay nadal jest gangsterem i to raczej nie ulegnie zmianie. Martwię się o niego, ale z drugiej strony wiedziałam na co się zgadzam przyjmując jego oświadczyny. A mianowicie na życie w ciągłym strachu o niego i naszą rodzinę. Może i się martwię, ale nie zamierzam zostawić Justina, za bardzo go kocham. On jest moim całym światem a do tego będziemy mieli razem dziecko. Po moich krótkich przemyśleniach zasnęłam. Po ok. 3 godzinach obudził mnie mój narzeczony mówiąc, że mam zapiąć pasy bo zaraz lądujemy. Zapięliśmy pasy i już po chwili byliśmy bezpieczni na ziemi. Nasi znajomi i nasze rodziny zaakceptowali fakt iż będziemy z Justinem prawdziwą rodziną, ba nawet się ucieszyli. Po dwóch miesiącach od oświadczyn Justina wzięliśmy ślub. Moja sukienka była przewspaniała, wyglądałam jak księżniczka:


Justin wyglądał jak prawdziwy książę z bajki:


Moment kiedy składaliśmy sobie przysięgę zapamiętam do końca życia. Mieliśmy łzy w oczach. 
Jai żył w szczęśliwym związku z Arianą. Austin ułożył sobie życie z Miley, a Weronika żyłą szczęśliwie z Dylanem.
6 miesięcy po naszym ślubie na świat przyszły bliźniaki Josh Brooke:


Pomimo późniejszych problemów z dziećmi takich jak pobicie Josha i próba gwałtu na Brooke, wychowałam z Justin'em nasze dzieci na pożądnych ludzi. Josh został wspaniałym wokalistą, a Brooke tak jak ja została modelką. Byliśmy z naszymi dziećmi bardzo związane. Kiedy doczekaliśmy się z Justin'em okresu buntu swoich wnuków mogliśmy spokojnie udać się na tamten świat. Razem na zawsze. Przeżyliśmy to co chcieliśmy i razem w jednym łóżku szczęśliwi zasnęliśmy na wieki, ale na zawsze pozostaniemy w sercach swoich dzieci i wnuków.
*****************************************
 To już niestety koniec tego opowiadania, ale mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś w innym opowiadaniu...
Dziękuje za wszystkie komentarze nawet te negatywne. Dziękuje za 1127 wyświetleń, jak na pierwsze opowiadanie to strasznie dużo.
Dziękuję za wszelką pomoc przy pisaniu tego opowiadania ;)
Dziękuje, że ze mną byliście.
  KOCHAM WAS



czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 21

*Oczami Ariany*
Gdy dojechałyśmy do szpitala lekarze walczyli o życie Alex i jej dziecka. Dziesięć minut później do szpitala przyjechał Justin.
- Co z nią? -zapytał.
Widziałam, ze płakał i był roztrzęsiony. Nie zdążyłam mu odpowiedzieć, bo z sali Alex wyszedł lekarz.
- Alex żyje, jej dziecko też. Możecie do niej wejść, ale pojedyńczo i tylko na chwilę, bo Alex jest jeszcze bardzo słaba. Dobrze, że szybko zawiadomiliście pogotowie, bo prawie ich straciliśmy.
Gdy lekarz się oddalił odezwała się mama Alex:
- Wiedzieliście o ciąży?
Wszyscy twierdząco pokiwali głowami, a rodzice Alex spiorunowali Justina wzrokiem.
- Myśleliśmy, że jesteście bardziej odpowiedzialni... - odezwał się ojciec Alex.
- Ja wiem, że to wszystko moja wina... Przepraszam.... Mogę do niej wejść? - zapytał Jay.
- Twoje przepraszam już tutaj nic nie zmieni, nie odstanie się to co się wydarzyło, ale masz szczęście bo powinienem cie zabić... Jednak nie zrobię tego, bo wiem jak bardzo kocha cię moja córka. No idź już do niej.
* Oczami Justina *
Bez słowa wszedłem do sali. Rodzice mieli rację - zawaliłem na całej linii. Kiedy dowiedziałem się, że zostanę ojcem byłem w szoku, nie spodziewałem się tego, musiałem to przemyśleć... Dlatego wyszedłem z tej piepszonej kawiarenki. Nie miałem zamiaru zostawić Alex, nawet o tym nie pomyślałem... Po prostu musiałem się z tym oswoić. Kiedy dostałem sms od Ariany, włąśnie wracałem z wyścigów i chciałem pojechać do Alex, ale kiedy przeczytałem sms od razu zmieniłem cel mojej podróży. Przeczytałem sms trzy razy i byłem przerażony. Alex źle to odebrała, myślała, że z nią zerwałem, kiedy tylko dowiedziałem się o dziecku. Boże jakim ja jestem piepszonym egoistą. Podczas kiedy Alex potrzebowała mnie najbardziej i potrzebowała mojego wsparcia ja zająłem się sobą i tym czy ja sobie z tym poradzę. Bosze ale ze mnie dupek. Kiedy przyjechałem do szpitala i zobaczyłem złowrogie spojrzenia rodziców Alex i dziewczyn uświadomiłem sobie, że popełniłem ogromny błąd, ale ja to naprawię i będę walczył o Alex i nasze dziecko. Alex to ta jedyna i chcę założyć z nią i naszym dzieckiem szczęśliwą i kochającą się rodzinę. Kiedy wszedłem do sali Alex ona jeszcze spała. Usiadłem na krześle obok jej łóżka.
- Księżniczko tak się cieszę, że żyjesz... Ty i nasze dziecko. - mimo wszystko na dwa ostatnie słowa uśmiechnąłem się szczerze.
- Nie rób mi tego więcej... Nie chcę Cię stracić... Przepraszam, wiem że to moja wina... Kiedy mnie potrzebowałaś ja się zastanawiałem czy poradzę sobie z wychowaniem naszego dziecka... Nie pomyślałem jak ty się wtedy czułaś.... Przepraszam, że jestem takim cholernym dupkiem i egoistą... - Skończyłem moją krotką wypowiedź i poczułem rękę Alex na mojej.
- Dupkiem i egoistą, którego kocham. - usłyszałem jej łamiący się głos.
- No na co czekasz? Chodź tu do mnie i skończ się nad sobą użalać. Było minęło... Powiedziała.
Wpiłem się w jej usta po czym wtuliłem się w nią delikatnie, ponieważ była jeszcze osłabiona, ale co tu się dziwić podobno straciła dużo krwi.
- Kochanie, najchętniej bym cię teraz nie puszczał, ale muszę wpuścić do ciebie twoich rodziców i dziewczyny, bo bardzo się o ciebie martwią. A i twoi rodzice wiedzą o dziecku, bo lekarz im powiedział.
- O nie...
- Nie martw się jestem przy tobie...
Wyszedłem na korytarz:
- Alex się obudziła.
Rodzice Alex chcieli porozmawiać z nią sam na sam. Dziewczyny również, więc poszedłem do automatu po kawę i czekałem na korytarzu. Po jakiejś godzinie wszyscy opuścili salę Alex, tak, że ja mogłem z nią zostać sam na sam, mimo to pielęgniarki próbowały mnie kilka razy wyrzucić. Pogodziliśmy się, ale mimo to Alex nadal nie wierzyła, że z nią jestem i że w tak młodym wieku będziemy rodzicami. Zasnęliśmy razem na łóżku szpitalnym:


 Następnego dnia ok. 13 Alex dostała wypis, więc zawiozłem ją do domu i zostałem z nią do następnego dnia. Jezuuu jak ja się cieszę, że Alex i mały Bieber żyją. Ale skoro mamy byc rodziną to muszę coś jeszcze załatwić. Zostawiłem śpiącą Alex i napisałem jej karteczkę, że muszę coś załatwić i zobaczymy się później. Najpierw pojechałem do Weroniki aby zapytać jej o czym Alex od dawna marzy. Później pojechałem pozałatwiać resztę rzeczy. Ok. 19 pojechałem do mojej dziewczyny. Alex była zła, że przez cały dzień miałem wyłączony telefon i się do niej nie odzywałem, ale kiedy pocałowałem ją namiętnie to jej przeszło.
- Oj Alex, Alex już wiem jak cię do wszystkiego przekonać - uśmiechnąłem się łobuzersko, a Alex się zarumieniła.
- Pięknie wyglądasz jak się rumienisz kochanie.
Bosze szczerzyłem się jak wariat na jej widok. Co ta dziewczyna ze mną robi? Jestem zakochany w niej po uszy. Ja ten niebezpieczny Justin, którego wszyscy się boją jestem zakochany w jednej dziewczynie po uszy i będę miał z nią dziecko to nie do pomyślenia. Postanowiłem teraz jak najwięcej czasu spędzić z Alex, bo ona teraz mnie najbardziej potrzebuje. Ok. 23 Alex już spała, a ja dostałem sms od Austina, że Eternal Evil przejęli nasz towar. Ktoś z naszych sojuszników musiał nas zdradzić, bo nie daliby rady sami tego przejąć. Cicho wyszedłem z domu mojej dziewczyny i pojechałem do naszego magazynu. Wzięliśmy magnum 4, maski noktowizyjne i bomby dymne. Podjechaliśmy pod ich magazyn. Ja szedłem pierwszy. Rzuciłem dwie bomby i wszedłem do środka. Zabiłem dwóch i zabrałem część towaru. Resztę zrobili chłopaki. Jai był na tyle mądry, że zabrał z naszego magazynu benzynę, więc podpaliliśmy ich magazyn, nie zostawiając śladów. Wróciliśmy do swojego magazynu. Rozładowaliśmy i schowaliśmy odzyskany towar. Wróciłem z chłopakami do naszego domu. Rano ko.10 dzwoniła Alex i pytała gdzie jestem. Wyjaśniłem jej, że jestem w domu z chłopakami. Zszedłem na dół i zrobiłem nam śniadanie, a niech chłopaki poznają moje dobre serce. Zaśmiałem się pod nosem. Kiedy skończyłem przygotowywać jajecznicę, chłopaki weszli do kuchni.
- Ja pierdole Austin czy ty to widzisz? Co ta Alex z nim robi? Nawet nam śniadanie przygotował. - nabijał się ze mnie Jai.
- O kurwa Jay czy ty sie dobrze czujesz? Co ty brałeś? - kontynuował Austin.
- Tak bardzo śmieszne, ale jak tak bardzo nie chcecie śniadania to sam je zjem. - powiedziałem zadziornie.
- Dobra dobra dajjj. - wydarł się Jai.
- HAHAHA Wiedziałem. - wiedziałem, że te głodomory skuszą się na moją jajecznicę.
- Dobra Jay, mów co tam u Alex? Swoją drogą dawno jej tutaj nie było... - zapytał Austin.
- Z Alex wszystko w porządku, a nie było jej tu dlatego, że nie wie co wam może odwalić, a ona teraz nie może się denerwować. - odpowiedziałem.
- Co to znaczy, że Alex nie może się TERAZ denerwować? - dopytał Jai.
- Alex jest w ciąży. - powiedziałem spokojnie.
- Cooo? - Jai prawie udławił się herbatą.
- To co słyszałeś idioto. - powiedziałem śmiejąc się z niego.
Po śniadaniu powiedziałem chłopakom co zamierzam zrobić na jej osiemnaste urodziny i o mało co nie pospadali z krzeseł. Ale obiecali, że zadzwonią do dziewczyn i pomogą mi to wszystko załatwić. Pożegnałem się z chłopakami i pojechałem do Alex.
- Hej kochanie. - przywitałem się z nią soczystym buziakiem.
- Hejka. - odpowiedziała.
Jak zwykle spędziliśmy cały dzień na wspólnym leniuchowaniu, tylko że tym razem rozmawialiśmy głównie o dziecku.
- Myślisz, że będę dobrą mamą? - zapytała mnie Alex.
- Najlepszą. - uśmiechnąłem się i pocałowałem ją.
- W takim razie ty będziesz najlepszym tatą. - powiedziała.


Jesteśmy w sobie naprawdę zakochani. Jest jak w jakimś romantycznym filmie, a ja gadam jak jakaś baba. Nazajutrz pojechałem wszystko zorganizować. Alex powiedziałem, że muszę coś zorganizować z chłopakami. Jutro są jej urodziny, więc muszę mieć wszystko gotowe. Do Alex przez cały dzień się nie odzywałem, żeby myślała, że zapomniałem.
Następnego dnia kiedy wszystko było gotowe ok. 18 ubrałem się tak:


wziąłem kwiaty:

i prezent:


Pojechałem do klubu, gdzie miały się odbyć urodziny mojej dziewczyny.
* Oczami Alex *
Justin od wczoraj się do mnie nie odzywa. Myślałam, że moje 18 urodziny będą wyglądać inaczej. Miałam nadzieję, że moje przyjaciółki, albo rodzice będą pamiętać. Rodzice jednak pamiętali, bo ok. 12 przyjechali do domu, zjedli ze mną tort, który mama kupiła i wręczyli mi kluczyki do samochodu, który kupili mi na urodziny:

Rodzice musieli wracać do pracy, a ja jak zwykle zostałam sama. Położyłam się na łóżku i myślałam o tym jak wszyscy mogli zapomnieć o moich urodzinach. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Miałam nadzieję, że to Justin, ale kiedy otworzyłam drzwi okazało się, że to moje przyjaciółki. Weszły do środka, zaczęły składać mi życzenia i obsypywać mnie prezentami. Czyli jednak nie zapomniały o mnie. Od Ariany dostałam taką sukienkę:


Od Miley dostałam bieliznę i prezerwatywy:


Tak cała Miley. Od Weroniki dostałam taką bransoletkę:



i takie kolczyki:



Dziewczyny uparły się, żebym poszła z nimi do klubu i od razu wypróbowała ich prezenty, a że Justina nie ma to jego strata. Zgodziłam się, bo i tak dziewczyny postawiłyby na swoim. Tak jak mi kazały ubrałam to co od nich dostałam. Miley zrobiła mi ostrzejszy niż zwykle makijaż, ale mimo to podobał mi się:



włosy zrobiła mi Weronika:



Efekt końcowy był powalający, jak to powiedziała Miley: "Niech Jay wie co stracił" i wysłała mu moje zdjęcie. Gdy dotarłyśmy na miejsce nie wierzyłam własnym oczom. Byli tam wszyscy moi znajomi i kilkanaście osób, których nie znałam. Pewnie dziewczyny to wszystko zaplanowały. Byłam trochę zawiedziona, że Justina tu nie ma. Dziewczyny kazały mi usiąść na krześle, które stało na środku sali. Zrobiłam to, aczkolwiek bałam się, że wymyśliły coś typu jakiegoś tancerza porno, który będzie obok mnie tańczył. Znając Miley mogłam się wszystkiego spodziewać, ale nie spodziewałam się tego co się wydarzyło. Kiedy usiadłam na krześle padło na mnie jedno światło, drugie padło na schody, po kórych zaczął schodzić Justin ubrany w czerwony garnitur z bukietem kwiatów i jakąś paczuszką w ręce. Zaczęła się jakaś melodia i Justin zaczął śpiewać patrząc na mnie. Podszedł do mnie wręczył mi kwiaty i paczuszkę i śpiewał dalej. Nie wiedziałam, że potrafi tak świetnie śpiewać. Poryczałam się jak małe dziecko. Dobrze, że mój makijaż był wodoodporny. Justin złożył mi życzenia po czym pocałował mnie namiętnie i wszyscy zaczęli gwizdać. Gdy oderwaliśmy się od siebie i uspokoiliśmy swoje oddechy Justin powiedział:
- Świetnie wyglądasz kochanie.
- Dziękuje ty też.
Bawiliśmy się świetnie. Ktoś może powiedzieć, że impreza bez alkoholu jest bez sensu, ale ja przynajmniej zapamiętam wszystko ze szczegółami. Justin wypił tylko szampana , bo powiedział, że jak ja nie piję to on też nie będzie.
- Chodź kochanie mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę.
- Ale Justin za wiele tego. Wystarczy, ze zorganizowałeś tą imprezę, dałeś kwiaty i prezent. - Tak Jay zorganizował tą imprezę, dziewczyny mi powiedziały.
- Chodź nie marudź.
Poszłam z nim przed klub, a tam czekała na nas limuzyna. Nie mogłam w to uwierzyć. Justin w limuzynie powiedział mi, że jedziemy na lotnisko i że lecimy do Paryża. Myślałam, że go uduszę, bo musiał wydać na to wszystko fortunę. Zmieniłam jednak plany i pocałowałam go namiętnie. Po chwili jednak oderwałam się od niego, bo zdałam sobie sprawę z tego, że lecimy na trzy dni do Paryża, a ja nie mam żadnych ciuchów, a rodzice nic o tym nie wiedzą. Justin jednak rozwiał moje wszelkie wątpliwości, bo powiedział, że dziewczyny mnie spakowały i moi rodzice o wszystkim wiedzą. W samolocie zasnęłam na ramieniu Jay'a. Obudziłam się dopiero po wylądowaniu. Pojechaliśmy do mega wypasionego hotelu, którego Justin zarezerwował. Nasz pokój poprawka apartament miał widok na wieżę eiffla:


- Podoba ci się? - zapytał Justin.
- Justin naprawdę tu jest extra, ale chyba będę musiała cię zabić, bo pewnie na to wydałeś kupe forsy.
- Spokojnie na ciebie wydam wszystkie pieniądze świata księżniczko.
- Wiesz co?
- Co?
- Jesteś najlepszym chłopakiem świata.
-  A ty najlepszą dziewczyną świata. Co teraz chcesz robić?
- Nie wiem, co dla nas zaplanowałeś, ale może pójdziemy na wieżę eiffla?
- Tam pójdziemy wieczorem o zachodzie słońca, bo tak będzie romantyczniej. - wyszczerzył się.
- Okey ty mój romantyku, to co proponujesz?
- Może pójdziemy pozwiedzać miasto?
- Dobra, ale najpierw muszę się przebrać i odświeżyć.
- Oki to chodź.
Wzięliśmy razem prysznic, przebraliśmy się, w wygodniejsze ciuchy, zjedliśmy śniadanie i poszliśmy zwiedzać Paryż. Było zupełnie jak w bajce, tak jak to sobie wymarzyłam. Kiedy wróciliśmy do hotelu Justin poszedł wziąść prysznic, a ja poszłam przyszykować sobie ciuchy, w których miałam pójść na wieżę. W swojej walizce znalazłam to:



Kiedy Justin skończył prysznic ja poszłam się umyć. Kiedy gotowa wyszłam z łazienki, pomalowałam się i uczesałam, Justina nigdzie nie było tylko na łóżku była karteczka: "O 20 będzie po ciebie limuzyna, Kocham J." Spojrzałam na telefon 19:50, ale ten czas zleciał. Zeszłam na dół i oddałam kluczyk do recepcji. Wyszłam przed hotel gdzie czekała już na mnie limuzyna. Limuzyna zawiozła mnie pod samą wieżę, gdzie czekał już na mnie Justin ubrany w granatowy garnitur:



Był tak zajebiście seksowny, że gdyby nie było tutaj ludzi żuciłabym się na niego.
- Zrób zdjęcie, będzie na dłużej - powiedział śmiejąc się, a ja się zarumieniłam.
- Pięknie wyglądasz kochanie, szczególnie kiedy się rumienisz. - powiedział, złapał mnie za rękę i zaprowadził do windy, gdzie całowaliśmy się przez całą drogę na ostatnie piętro. Kiedy wysiedliśmy z windy zaparło mi dech w piersiach:

(Oczywiście był tam stolik tylko dla nas)
- Kocham cię Justin - wpiłam się w jego usta.
- Ja ciebie też księzniczko - odwzajemnił mój pocałunek.
Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść naszą kolację.
***************************************
To najdłuższy rozdział w całym blogu, mam nadzieję, że się wam spodoba. To przedostatni rozdział.... Chciałabym, aby był tutaj chociaż jeden komentarz... Pozdrawiam i do ostatniego....
 

czwartek, 26 marca 2015

Rozdział 20

* Oczami Justina*

~ Tydzień później~

Pojechałem wraz z Alex do mojego rodzinnego domu. Otworzyła mi siostra Jazzmyn.
- Jjj... Justin??? - Zapytała nie dowierzając, a po chwili rzuciła się na mnie i mocno się we mnie wtuliła.
- Też się cieszę, że cię widzę, ale za chwile mnie udusisz, a poza tym nie jestem tutaj sam...
Nagle Jazz odkleiła się ode mnie i spojrzała na Alex.
- Kto to? - Zapytała mnie.
- To Alex, moja dziewczyna, Alex to moja siostra Jazzy.
Dziewczyny przywitały się i Jazzy zaprosiła nas do środka.
- Rodzice są w pracy, powinni wrócić za godzinkę. Jaxson jest pewnie na jakiejś randce, albo gdzieś z kumplami. Chcecie herbaty? - Rozgadała się na samym początku Jazzy.
- Ja poproszę - powiedziałem.
- Ja też - Dopowiedziała Alex.
Siedzieliśmy i piliśmy herbatę. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
Jazzy poszła otworzyć, a po chwili do salonu, w którym siedziałem z Alex weszła Jazzy, Jackson i jakaś dziewczyna. Przywitali się i poszli jak mniemam do pokoju Jaxona. Jazz została z nami i dalej gadaliśmy popijając herbatę. Zauważyłem, że Alex z Jazz złapały dobry kontakt, ale gdy rozległ się drugi dzwonek do drzwi coś we mnie drgnęło, bo wiedziałem, że zaraz zobaczę rodziców po pięciu latach. Jazzy poszła otworzyć i po chwili weszła z rodzicami do salonu. Najpierw byli zszokowani, ale później się pogodziliśmy. Co prawda mój ojciec nie był zbyt zadowolony z tego, że po pięciu latach wróciłem, ale za to moja mama była prze szczęśliwa i już dawno mi wszystko wybaczyła. Mama bardzo cieszyła się, że przyjechałem z Alex tym bardziej, że nie miałem żadnej stałej dziewczyny. Mama polubiła Alex. Później pokazałem Alex gdzie kiedyś miałem swój pokój. Nic się w nim nie zmieniło, wszystko było na swoim miejscu. Mój pokój wyglądał jak pięć lat temu:


Kiedy wróciliśmy do domu chciałem podziękować Alex, więc zrobiłem romantyczną kolację, a co się później działo możecie się domyślić ;)
*Oczami Alex*
To był wspaniały dzień. Zaprzyjaźniłam się z siostrą i mamą Justina, a on był bardzo szczęśliwy było to po nim widać i jeszcze do tego ta romantyczna kolacja. Rano od razu gdy się obudziłam pobiegłam do toalety i zwymiotowałam. Pomyślałam, że to zwykłe zatrucie, ale po miesiącu kiedy zaczął spóźniać mi się okres i miałam poranne mdłości zaczęłam się niepokoić. Poszłam do apteki i kupiłam test. Kiedy go zrobiłam załamałam się, bo wynik wyszedł pozytywny. Nie chciałam nic jeszcze mówić nikomu, a tym bardziej Justinowi, więc najpierw musiałam to potwierdzić. Poszłam do ginekologa, który potwierdził, że jestem w drugim miesiącu ciąży. Muszę powiedzieć rodzicom i Justinowi to przecież jego dziecko. Boję się ich reakcji. Boję się, że Justin mnie zostawi, a rodzice wyrzucą mnie z domu. Ja sobie nie poradzę, a do tego nie skończyłam jeszcze szkoły. Cholera, że to musiało0 przytrafić się akurat mi. Co ja mam teraz zrobić? Wróciłam do domu o dziwo rodzice byli w domu i pili kawę na tarasie. Tak dawno nie spędzaliśmy razem czasu. Dlatego postanowiłam, że o ciąży powiem im później. Resztę dnia spędziłam z rodzicami. Rano obudziła mnie mama, mówiąc, że odwiezie mnie do szkoły. Gotowa:

 zeszłam na dół, ubrałam buty, wzięłam kluczyki samochodu mamy i powiedziałam jej, że nie jestem głodna i zaczekam na nią w samochodzie. Mama przyszłą po jakiś pięciu minutach i zawiozła mnie do szkoły. Pożegnałam się z nią i nie chcąc spotkać Jay'a, który dzwonił i pisał wczoraj do mnie chyba z milion razy i to cud, że do mnie nie przyjechał poszłam do swojej szafki, gdzie czekały już na mnie dziewczyny. Przywitałam się z nimi i pociągnęłam je za sobą do kibla.
- Co jest? - Zapytała Miley.
- Muszę wam coś powiedzieć, ale nie tutaj. - powiedziałam.
- To co kto chętny na wagary? - Zapytała Ariana.
- Okey, ale po dzwonku, bo nie chcę na razie spotkać Justina...
- Co ? Dlaczego? - zapytała Weronika.
- Wszystko wyjaśnię wam potem.
Zadzwonił dzwonek, poczekałyśmy 10 minut, aż wszyscy włącznie z nauczycielami wejdą do klas po czym wyłyśmy z kibla, a następnie ze szkoły, wsiadłyśmy do samochodu Miley i pojechałyśmy pod najbliższą galerię. Usiadłyśmy w przytulnej kawiarni i zamówiłyśmy kawę. W tym czasie dostałam chyba z 30 sms'ów od Jay'a.
- To o czym chciałaś porozmawiać? - Zapytała jak zwykle niecierpliwa Miley.
- Bo... cholera nie wiem jak wam to powiedzieć...
- Najlepiej prosto z mostu - Wtrąciła Ariana.

- Okey... Ale obiecajcie, że nikomu nie powiecie.
- Obiecujemy! - Odpowiedziały chórkiem.
- A więc... Jestem w ciąży. - powiedziałam prawie niesłyszalnie.
- Co??? - Powiedziały równocześnie.
- To co słyszałyście, jestem w ciąży - ostatnie trzy słowa powiedziałam już pewniej.
- Z Jay'em? - Zapytała głupkowato Ariana.
- Tak a niby z kim ?
- To dlatego go unikasz? - zapytała Weronika.
- Ehe...
- Ale wiesz, że musisz mu o tym powiedzieć?
- Tak, ale boję się, że mnie zostawi.....
- A rodzicom powiedziałaś? - Zapytała Miley.
- Nie, boję się, że wyżucą mnie z domu....
- Nie są tacy głupcy i kochają Cię najbardziej na świecie. -p powiedziała Weronika.
- A co do Justina  on naprawdę cię kocha i nie widzi nic poza tobą. Bardzo się zmienił i każdy to zauważa nawet Austin i Jai. Justin musiałby postradać wszystkie zmysły żeby cię zostawić... - Dodała Ariana.
- Mam nadzieję, że tak będzie.... Dziękuję wam za wsparcie.... - Powiedziałam.
Nagle dostałam kolejnego sms'a od Jay'a:
Co się dzieje Alex do cholery martwię się o ciebie.... Jeżeli zaraz nie dasz jakiegoś pieprzonego znaku życia jadę do ciebie. Pamiętaj kocham Cię Alex.... twój J.
Pokazałam sms dziewczynom, a one powiedziały, że mam mu napisać gdzie jestem i że ma tutaj przyjechać, bo mam do niego ważną wiadomość... Zrobiłam tak jak powiedziały dziewczyny. Niemalże od razu dostałam odpowiedź: Co się stało??? Już jadę....
Nie odpisywałam już. Pożegnałam się z dziewczynami i czekałam na Justina. Po 5 minutach przyszedł, a moje serce zaczęło bić coraz szybciej.
- Hej kochanie. Co  się stało? Dlaczego się nie odzywałaś? Bałem się o ciebie...
- Przepraszam, ale... cholera nie wiem jak mam ci to powiedzieć....
- Najlepiej od razu...
- Bo jaaaa jestem w ciąży. - Ostatnie słowa powiedziałam szeptem.
- Kurwa. - Powiedział i wyszedł.
Rozpłakałam się jak małe dziecko. Napisałam do Ariany czy przyjadą po mnie. Odpisały, że zaraz będą i po 10 minutach były. Dziewczyny zawiozły mnie do domu. Tam opowiedziałam im o reakcji Justina. Dziewczyny zostały u mnie na noc. Powiedziały moim rodzicom, że źle się czuje. Zasnęłam z trudem i obudziłam się o 3 nad ranem. Poszłam do toalety. Wyciągnęłam swoją dawną przyjaciółkę, którą przywiozłam z Polski. Pocięłam się mocno, a po chwili odpłynęłam w krainę ciemności.
*Oczami Weroniki*
Obudziłam się ok. 3 nad ranem, bo chciało mi się pić. Zauważyłam, że nie ma Alex. Pewnie poszła do łazienki pomyślałam, ale kiedy zobaczyłam otwarte drzwi do łazienki i Alex nieprzytomną na podłodze w łazience z zakrwawioną ręką z moich ust wydobył się przeraźliwy krzyk. Od razu Miley i Ariana były przy mnie i rodzice Alex również.
- Dzwońcie po karetkę!!! - Wołała jej mama, a jej mąż od razu wykonał jej polecenie. Po 5 minutach przyjechała karetka i zabrała Alex do pobliskiego szpitala. Miley, Ariana, ja i rodzice Alex szybko się ubraliśmy  i pojechaliśmy do szpitala. Napiszę do Jay'a. - Powiedziała Ariana.
- Po tym co dojebał?Przecież to przez niego się pocięła.- powiedziałam.
- Wiem, ale dajmy mu ostatnią szansę, jeżeli przyjedzie to znaczy, że był w szoku, przecież wiemy jaki był i jaki jest Jay. Jeżeli przyjedzie to znaczy, że mu na Alex zależy, jeżeli nie przyjedzie to znaczy, że myliłyśmy się co do niego...
- Okey, ale lepiej dla niego żeby przyjechał, bo inaczej będzie miał z nami do czynienia.
*******************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 
Zbliżamy się do końca opowiadania, zostały jeszcze 3 lub 4 rozdziały. Przykro mi, że to już koniec ale niestety, w kwietniu mam egzaminy, a potem szkoła średnia. Nie wiem czy będę pisała następne opowiadanie czas pokaże, a tym czasem do zobaczenia w następnym rozdziale. ;)

 

środa, 18 marca 2015

Rozdział 19

*Oczami Alex*

~ Kilka tygodni później ~
Rano obudziłam się jak zwykle przez budzik, który nastawiłam aby nie spóźnić się do szkoły. Wstałam z łóżka, podeszłam do szafy, wyciągnęłam z niej strój na dzisiaj i czystą bieliznę. Udałam się do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam się i zrobiłam delikatny     make - up. Włosy zostawiłam rozpuszczone tylko je wyprostowałam. Popsikałam się moimi perfumami z play boy'a. Gotowa:
 

Zeszłam na dół z myślą, że zastanę tam rodziców ale jak zwykle ich nie było. Zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Lekcje jak zwykle dłużyły mi się niemiłosiernie, ale siedziałam z Justinem, więc dało się przeżyć. 
Po szkole pojechałam z Justinem na zakupy. Ja wybierałam mu ciuchy a on mi. Gdy tak biegaliśmy po sklepach postanowiliśmy, że zostanę u Jay'a na noc i zrobimy sobie wieczór filmowy. Na końcu naszych małych zakupów zrobiliśmy mini zakupy na nasz wieczór filmowy. W drodze do domu Justina napisałam mamie sms, że zostaję u Justina na noc. Kiedy zaparkowaliśmy przed domem Justina, wzięliśmy zakupy i weszliśmy do domu. Oczywiście Justin niósł większość zakupów, bo się uparł. Jay poszedł zrobić coś na ząb na nasz wieczór filmowy, a ja oglądałam nowe nabytki. Ja wybrałam Justinowi coś takiego:




 
A on wybrał mi coś takiego:





Gdy Jay wrócił do pokoju położyliśmy się na jego łóżku i zaczęliśmy oglądać. Na początku oglądaliśmy jakiś horror, bo przegrałam w "papier, kamień, nożyce"  i Justin wybierał film. Po 10 minutach zaczęłam się bać, więc wtuliłam się w Jay'a, co mu się bardzo podobało. Wiedział, że nie lubię horrorów, więc specjalnie wybrał taki film.
- Nie bój się księżniczko jestem tu, więc nic Ci nie grozi... - Wyszeptał mi do ucha.
Gdy film się skończył postanowiliśmy oglądać komedię romantyczną. A że była moja kolej na wybór filmu, wybrałam "Trzy metry nad niebem". Początek filmu kojarzył mi się z naszym związkiem. Oglądaliśmy film wtuleni w siebie a gdy w filmie zaczęli się całować Justin zaczął całować mnie w szyję. Kiedy nastąpiła scena erotyczna Jay  odwrócił mnie przodem do siebie i popatrzył mi w oczy. Nic nie opowiedziałam na jego nieme pytanie tylko pocałowałam go namiętnie i z pożądaniem. Justin uśmiechnął się przez pocałunek. Justin zaczął mnie rozbierać. Po chwili nasze koszulki leżały już na ziemi gdzieś obok łóżka, zresztą jak reszta naszej garderoby.Kochaliśmy się namiętnie.
*Oczami Justina*
Rano obudziłem się pierwszy, wziąłem prysznic i w samych bokserkach poszedłem do kuchni zrobić nam śniadanie:

Alex jeszcze spała, więc odłożyłem tacę z naszym śniadaniem i zacząłem ją całować poi szyi i szczęce kończąc na ustach. Gdy pocałowałem ją w usta ona odwzajemniła pocałunek. Kiedy zabrakło nam powietrza odsunęliśmy się od siebie.
- Dzień dobry kochanie! Jak się spało?
- Hej kochanie bardzo dobrze, bo z tobą. - Uśmiechnęła się, a ja odwzajemniłem jej uśmiech. Wstałem z łóżka i wziąłem tacę podając ją Alex po czym usiadłem obok niej.
- Smacznego księżniczko - Powiedziałem.
- Smacznego - Odpowiedziała.
Zaczęliśmy jeść karmiąc się nawzajem. Kiedy skończyliśmy Alex poszła się przebrać i wziąć prysznic. Wziąłem tacę z brudnymi naczyniami i zaniosłem do kuchni. Brudne naczynia włożyłem do zmywarki. Wróciłem do swojego pokoju i ubrałem się w to:


Kiedy Alex wyszła gotowa z łazienki leżeliśmy na łóżku i nudziliśmy się, robiliśmy sobie fotki, a później je oglądaliśmy. Nagle Alex zobaczyła w moim telefonie zdjęcie pięknej szesnastoletniej blondynki.
- Kto to?
- Moja siostra Jazzy.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że masz siostrę?
- Bo nie pytałaś o to.
- Opowiedz mi o swojej rodzinie.
- Okey, więc mam młodszą siostrę, która ma szesnaście lat i nazywa się Jazzy. Mam młodszego brata, ma piętnaście lat i nazywa się Jackson. Z rodziną nie utrzymuję kontaktu od 4 lat. To tyle.
- Dlaczego nie utrzymujesz kontaktu z rodziną?
- Bo kiedy miałem 13 lat, wpadłem w złe towarzystwo, zacząłem brać narkotyki, poznałem chłopaków i dołączyłem do gangu. Rodzicom się to nie podobało. Kiedy dowiedzieli się, że zabiłem człowieka ojciec wywalił mnie z domu i powiedział, że mam nie wracać.
- Przykro mi... Ale pomogę Ci.... Pojedziemy do twoich rodziców i nie ma żadnych sprzeciwów.
- Kocham Cię wiesz....
- Wiem ja ciebie też.
*******************************************************
CZYTASZ= KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Przepraszam za spóźnienie, ale miałam urwanie głowy w szkole a do tego straciłam przyjaciela...
Ale rozdział już jest i jak wszystko dobrze pójdzie następny będzie za tydzień w piątek.
Pozdrawiam ;)

sobota, 7 marca 2015

Rozdzial 18

*Oczami Alex*
Spędziłam kolejny cudowny dzień z Jay'em. Niestety jutro szkoła, więc musiałam wracać do domu. Justin chciał mnie odwieźć, ale ja chciałam się przejść, więc poszłam sama. Nagle zobaczyłam jakiś dwóch chłopaków, którzy zaczęli się do mnie zbliżać. Zaczęłam uciekać, ale oni byli szybsi i złapali mnie. Chciałam się wyrwać, ale byli silniejsi. Zawlekli mnie do jakiegoś samochodu i dalej nic nie pamiętam bo film mi się urwał. Obudziłam się w jakimś obskurnym pokoju z kratami w oknach 

pewnie jest noc bo było ciemno i nie widziałam za dobrze, ale zaczęłam się zastanawiać co ja tutaj robię i jak ja się tutaj dostałam? Leżałam na podłodze i miałam związane ręce i nogi Miałam nadzieję, że jeszcze kiedyś zobaczę Rodziców, dziewczyny i Justina.Kiedy przypomniałam sobie co się wczoraj stało usłyszałam kroki na schodach. Nagle ktoś wszedł do pokoju.
- Nasza małą dziwka się obudziła. - Powiedział i zaśmiał się.
- Gdzie ja jestem? Co ja tu robię? - Zdobyłam się na odwagę i łamiącym się głosem zapytałam.
- Nie ważne. Nic nie musisz wiedzieć, ale możesz podziękować swojemu chłoptasiowi. - Znów się zaśmiał i wyszedł.
Ja zostałam sama ze swoimi myślami. O co chodziło temu chłopakowi kiedy mówił "możesz podziękować swojemu chłoptasiowi"? Co takiego zrobił Justin? Czy on ich zna?
Po ok. godzinie znów przyszedł ten sam chłopak. Podszedł do mnie i zaczął się do mnie dobierać. Całował mnie wszędzie. Krzyczałam, żeby przestał, ale on tylko się śmiał. Płakałam. Próbowałam się wyrwać, ale byłam związana. Kiedy zaczął dobierać si ę do moich majtek usłyszeliśmy Strzały z pistoletu. Mój napastnik mnie pościł i wyszedł z pokoju. Po chwili wszystko ucichło. Zaczęłam się bać, że ten chłopak znowu wróci i tym razem mnie zgwałci. Nagle ktoś wyważył drzwi i podszedł do mnie. Zobaczyłam, że to Justin. W tym momencie miałam mętlik w głowie zaufać mu czy nie? W końcu to on prawdo podobnie za tym wszystkim stoi... Justin Wyraźnie zauważył, że się go boję, więc powiedział, żebym się go nie bała. Po dłuższym zastanowieniu postanowiłam mu zaufać. Justin rozwiązał mnie i dal mi swoją bluzę.
Nic ci nie jest kochanie? - Zapytał.
Nie nic mi nie zdążył zrobić, bo przyszedłeś... - powiedziałam z obawą w głosie.
- Napewno?
- Tak, próbował się jedynie do mnie dobierać i nazwał mnie dziwką, ale to nic w porównaniu do tego co chciał mi zrobić...
- Zabiję ich, przy następnej okazji, a teraz chodź bo zaraz się ockną. Justin podał mi rękę i wyszliśmy. Wsiedliśmy do jego samochodu i odjechaliśmy. Justin kierował tylko jedną ręką, bo drugą Cały czas trzymał moją dłoń.
- Dziękuje, że po mnie przyjechałeś... - Powiedziałam słabym głosem.
- Nie dziękuj mi, to moja wina, że cię porwali.... - Powiedział ze łzami w oczach.
- Czyli to prawda co mówił ten chłopak...
- Co Ci mówił?
- Możesz podziękować swojemu chłoptasiowi.. Czyli to ty za tym wszystkim stoisz tak?
- Nie Alex to nie tak... Wszystko Ci wyjaśnię...
- To jak? Czemu mnie porwali?
Justin zjechał na pobocze i zatrzymał samochód.
- Alex wiesz czym się zajmuje... To właśnie byli Eternal Evil moi wrogowie. Dowiedzieli się, że jesteś moim słabym punktem i chcieli Cię wykorzystać do zniszczenia mnie... Wiedzą, że Cię bardzo kocham i że zrobiłbym dla ciebie wszystko i porwali cię dla tego, żeby mi pokazać, że nie żartują i zrobią wszystko aby mnie zniszczyć. Nie wybaczyłbym sobie jakby tobie coś zrobili. Wiedzieli, że po ciebie przyjadę i tylko na to czekali. To było ostrzeżenie. Teraz będę cie pilnował, bo nie chcę cie stracić... No chyba, że to cię przerosło i już mnie nie kochasz i nie chcesz już ze mną być to pozwolę ci odejść....
Widziałam ból w jego oczach. Wiedziałam, że jest twardy i nie chce pokazać, ze najchętniej teraz by się rozpłakał bylebym tylko powiedziała, że nadal go kocham. Po dość długiej chwili przemyślenia całej sytuacji postanowiłam się odezwać:
- Justin nie wiem co będzie dalej, kiedy ten chłopak powiedział, że to twoja wina  czułam do ciebie żal i nienawiść, ale nadal cię kochałam i nadal cię kocham, ale potrzebuję czasu aby to przemyśleć...
- Czego tylko chcesz księżniczko, będę czekał na ciebie ile tylko chcesz kocham cię Alex.
- Dziękuje odwieziesz mnie do domu? Mama pewnie się martwi...
- Okey, twoja mama nic nie wie, bo dzwoniła do mnie a ja jej powiedziałem, że jesteś u mnie i źle się poczułaś, więc nie będzie cię dzisiaj w szkole i wrócisz do domu wieczorem jak się lepiej poczujesz.
- Dzięki.
Justin odwiózł mnie pod dom.
- Justin?
- Tak?
- Zostaniesz ze mną? Nie chcę być dzisiaj sama...
- Oczywiście, tylko podjadę po swoje rzeczy. Jedziesz ze mną czy zaczekasz na mnie?
- Jadę z tobą...
Kiedy wróciliśmy do mnie w salonie czekała na nas moja mama:
- Cześć mamo, może Justin u mnie dzisiaj zostać?
- Cześć córeczko, tak może jak się czujesz?
- Już dobrze. Dobranoc mamo!
- Dobranoc.
Obudziłam się wtulona w Justina.
Justin jeszcze spał. Wstałam powoli żeby go nie budzić. Wzięłam prysznic, przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż.Zeszłam na dól, żeby zrobić nam śniadanie. Kiedy skończyłam wyglądało to mniej więcej tak:
Zaniosłam moje arcydzieło do swojego pokoju. Postawiłam to na swoim biurku i obudziłam Justina lekkim całusem w policzek. Kiedy zjedliśmy Justin poszedł wsiąść prysznic. Postanowiliśmy dzisiaj jeszcze nie iść do szkoły.
~Wieczorem~
- Księżniczko idziemy na spacer?
- Okey
Spacerowaliśmy brzegiem oceanu trzymając się za ręce. Myślałam nad tym co się wczoraj wydarzyło. Kiedy staliśmy na molo wtuleni w siebie i patrzyliśmy na zachód słońca postanowiłam pogadać z Justinem:
- Justin?
- Hmm?
- Postanowiłam, że chcę być z tobą pomimo tego co się stało, nadal cię kocham...
Justin nic nie odpowiedział tylko odwrócił mnie przodem do siebie i namiętnie pocałował.

*******************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ= MOTYWUJESZ

środa, 25 lutego 2015

Button

 Zgłosiłam swojego bloga do spisu opowiadań ;)


Rozdział 17


*Oczami Justina*
Miesiąc później
W tym miesiącu wiele się zmieniło... Alex jest oficjalnie moją dziewczyną i cholernie się kochamy, ale teraz ni mogę z nią zbyt często przebywać, ponieważ Eternal Evil cały czas nam zagrażają. Ostatnio podpalili jeden z naszych magazynów, później trzech z ich gangu napadło Austina i Harego. Ja im się tylko odwdzięczam - jakby to gliny powiedziały to są porachunki gangsterskie. Zaśmiałem się w myślach na wspomnienie o psach. Ale wracając do tematu Alex trochę mnie denerwuje, bo strasznie się o mnie martwi. W końcu wiedziała na co się pisze kiedy zgadzała się na bycie moją dziewczyną. Moją dziewczyną jak to pięknie brzmi. Dobra dobra ogarnij się Jay. Skarciłem się w myślach. Alex dzisiaj nocowała u siebie, bo miały do niej przyjść jakieś koleżanki, ale mimo to Alex śniła mi się. Ale to nie był zwykły sen, bo jak się rano obudziłem mój przyjaciel stał na baczność. Po śniadaniu postanowiłem napisać do Alex:
Do "KSIĘŻNICZKA <3":
Hej kotku, wpadniesz dzisiaj do mnie? <3
Od "KSIĘŻNICZKA<3":
Hej skarbie, nie mogę muszę się pouczyć :/
Do "KSIĘŻNICZKA<3":
Ale dziś jest sobota, pouczysz się jutro... ;)
Od "KSIĘŻNICZKA<3":
Widzę, że w nocy bardzo Ci się nudziło beze mnie ^^
Do"KSIĘŻNICZKA<3":
Nie prawda, nie nudziło mi się, bo miałem cudowny sen ;D
Od"KSIĘŻNICZKA<3":
Tak a co Ci się śniło?
Do"KSIĘŻNICZKA<3":
Naprawdę chcesz wiedzieć? ^^
Od"KSIĘŻNICZKA<3":
Oczywiście, z dokładnymi szczegółami ^^
Do "KSIĘŻNICZKA<3":
Od"KSIĘŻNICZKA<3":
Jeju *.* i to wszystko?
Do "KSIĘŻNICZKA<3"
A chcesz wiedzieć więcej? ^^
Od "KSIĘŻNICZKA<3":
Do "KSIĘŻNICZKA<3":
Od"KSIĘŻNICZKA<3":
No okey, okey ;) A jeżeli chodzi o to czy do ciebie wpadnę to bardzo możliwe <3
Do"KSIĘŻNICZKA<3":
Nie drocz się ze mną! Tęsknie za tobą i kocham Cię! Czekam <3
Od"KSIĘŻNICZKA<3":
No oki już się ubieram i też Cię kocham <3
*******************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Siemka! Na początek chciałam powiedzieć, że rozdział bardzo mi się podoba! Po drugie ja naprawdę nie piszę tego bloga dla siebie i widzę, że jest dużo wyświetleń i ani jednego komentarza... Ja naprawde bym się cieszyła gdyby był chociaż jeden jedyny komentarz... Czy to tak wiele??? Zastanówcie się nad tym i do następnego! ;))))))))))