ROZDZIAŁ DEDYKOWANY AGNIESZCE T. I NIKOLI T.
*Oczami Alex*
Na plaży było super, ale musiałam wracać do domu, ponieważ rodzice mieli być po południu a jest już 15.
- Justin muszę wracać już do domu. - Powiedziałam.
- Ok, odwiozę cię,. - Powiedział.
- Ok, to chodźmy. - Powiedziałam i poszliśmy w stronę jego samochodu.
Gdy byliśmy już pod moim domem, Justin wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi.
- Dziękuje. - Powiedziałam.
- Do usług. - Powiedział i oboje zaczęliśmy się śmiać.
- To do zobaczenia. - Powiedziałam i przytuliłam go na pożegnanie.
- Do zobaczenia. - Powiedział i odwzajemnił uścisk.
Weszłam do domu. Zdjęłam buty i weszłam do kuchni, gdzie była mama i gotowała obiad.
- Hej mamo. - Przywitałam się i przytuliłam mamę.
- Cześć córeczko. - Odpowiedziała i odwzajemniła uścisk po czym wróciła do gotowania obiadu.
- Widzę, że już znalazłaś nowego znajomego. - Powiedziała mama i się uśmiechnęła.
- Mamooo. Tak, znalazłam, ale to tylko znajomy. - Powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Tak, jasne, jasne. Jak poznałam twojego tatę też tak mówiłam. - Powiedziała mama.
- Dobra mamo nie będę się z tobą kłócić, bo i tak nie dasz za wygraną. Idę do pokoju się przebrać.
- Ok idź tylko za 15 minut widzę cię na dole na obiedzie. - Powiedziała mama.
Poszłam do swojego pokoju, wzięłam taki zestaw:
i udałam się do łazienki. Przebrałam się i gotowa wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół na obiad. Po zjedzonym obiedzie pomogłam mamie pozmywać naczynia.
- Powiesz mi coś więcej o tym chłopaku? - Zapytała mama.
- Oh no dobrze. Na imię ma Justin. Poznałam go wczoraj jak szłam ulicą, miałam słuchawki w uszach i na niego wpadłam. On mnie zwyzywał i poszedł. Później jak siedziałam na ławce w parku i o nim myślałam to przysiadł się do mnie i przeprosił. Później pokazał mi miasto, zabrał na obiad do restauracji i odprowadził mnie do domu. A wieczorem byłam z nim na imprezie i poznałam jego kumpli. Dzisiaj byłam z nim na plaży i odwiózł mnie do domu. To tyle. - Powiedziałam.
- No to fajnie, przedstawisz mi go kiedyś? - Zapytała mama.
- Może. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się szyderczo, a mama zaczęła się śmiać.
Poszłam do swojego pokoju i włączyłam laptopa z nadzieją że dostępna będzie Weronika. Była dostępna, zadzwoniłam do niej na Skype, a ona odebrała:
- Hej! Co tam?
- Hejka! U mnie świetnie tylko tęsknię za tobą, ale mam dobrą wiadomość mama pozwoliła mi przylecieć do ciebie na 2 tygodnie!!!
- No to super już się cieszę, to kiedy przylecisz?
- Dzisiaj w nocy mam samolot, więc u ciebie powinnam być jutro ok. 9 rano. Przyjedziesz po mnie na lotnisko?
- Będę musiała wcześniej wstać, ale dla ciebie wszystko. Tylko muszę zapytać mamy czy ze mną pojedzie bo jeszcze dobrze nie znam LA.
- To zapytaj teraz.
- Dobra już idę.
Poszła do salonu, gdzie była mama.
- Mamo, jutro przyleci do nas Weronika, pojedziesz ze mną po nią na lotnisko? - Zapytałam.
- Niestety, nie mogę, bo jutro mam bardzo ważną rozprawę w sądzie. Zapytaj taty. - Odpowiedziała.
- Dobrze, a gdzie on jest? - Zapytałam.
- W naszej sypialni, robi coś na laptopie. - Powiedziała mama.
- Dzięki.
Poszłam do sypialni rodziców.
- Tato jutro przylatuje do nas Weronika pojedziesz ze mną na lotnisko po nią, bo mama nie może? - Zapytałam.
- Ja niestety też nie mogę, bo jutro mam bardzo ważne spotkanie służbowe, podaj jej adres i niech weźmie taksówkę. - Odpowiedział.
- Dobrze. - Odpowiedziałam i poszłam do swojego pokoju.
Ponownie zadzwoniłam do Weroniki:
- Nie mogą ze mną jechać, bo jak zawsze praca, praca i praca. Jak zwykle ledwo przyjechaliśmy, a oni już pracują.
- Przykro mi.
- Jest spoko, chyba mam pomysł.
- Jaki?
- Napiszę do Justina czy ze mną nie pojedzie. Co ty na to?
- Super, pisz do niego teraz.
- Ok.
Wzięłam telefon i napisałam do Justina: '' Hej! Mam prośbę. Nie pojechałbyś jutro ze mną na lotnisko po moją przyjaciółkę?''
Od Justin: ''Spoko, o której mam być po ciebie?''
Do Justin: ''To zależy ile się jedzie na lotnisko''
Od Justin: '' Ok. 30 minut''
Do Justin: '' To przyjedź o 8:30''
Od Justin: '' Ok ''
- Pojedzie ze mną. - Powiedziałam Weronice.
- Ok to super, a teraz idę bo muszę się wyspać. - Odpowiedziała.
- Ok do jutra. - Powiedziałam.
- Do jutra. - Odpowiedziała i się rozłączyła.
Wyłączyłam laptopa i poszłam zjeść kolację. Po zjedzonej kolacji poszłam z powrotem do swojego pokoju. Wzięłam swoją pidżamę:
i udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, zmyłam makijaż, ubrałam pidżamę, włosy związałam w luźnego koka i gotowa wyszłam z łazienki. Nastawiłam budzik w telefonie i poszłam spać.
*Oczami Justina*
Na plaży było super. Później odwiozłem Alex do domu. Gdy wróciłem do domu zamówiłem sobie pizze i oglądałem telewizję, aż przyszli chłopcy. Przywitałem się z nimi i poszedłem do swojego pokoju przebrać się, bo za 15 minut jedziemy się zemścić na the black bane. Gotowy zszedłem na dół, chłopcy już czekali. Wzięliśmy broń i pojechaliśmy moim samochodem pod najlepszy magazyn the black bane na obrzeżach Hollywood. Weszliśmy tam, wynieśliśmy ich całą broń i narkotyki. Podpaliliśmy magazyn i odjechaliśmy. Gdy wróciliśmy do domu poszedłem do swojego pokoju i słuchałem muzyki. Nagle dostałem SMS od Alex: '' Hej! Mam prośbę. Nie pojechałbyś jutro ze mną na lotnisko po moją przyjaciółkę?'' Odpisałem: ''Spoko, o której mam być po ciebie?'' Od Alex:
''To zależy ile się jedzie na lotnisko'' Do Alex: '' Ok. 30 minut'' Od Alex: '' To przyjedź o 8:30'' Do Alex: '' Ok ''
Gdy już nic nie odpisała wyłączyłem muzykę, wziąłem swoją pidżamę:
i udałem się do łazienki. Wziąłem prysznic, ubrałem się i gotowy wyszedłem z łazienki. Nastawiłem budzik w telefonie i poszłem spać.
*****************************************************
CZYTASZ = KOMENTUJESZ