* Oczami Justina*
~ Tydzień później~
Pojechałem wraz z Alex do mojego rodzinnego domu. Otworzyła mi siostra Jazzmyn.
- Jjj... Justin??? - Zapytała nie dowierzając, a po chwili rzuciła się na mnie i mocno się we mnie wtuliła.
- Też się cieszę, że cię widzę, ale za chwile mnie udusisz, a poza tym nie jestem tutaj sam...
Nagle Jazz odkleiła się ode mnie i spojrzała na Alex.
- Kto to? - Zapytała mnie.
- To Alex, moja dziewczyna, Alex to moja siostra Jazzy.
Dziewczyny przywitały się i Jazzy zaprosiła nas do środka.
- Rodzice są w pracy, powinni wrócić za godzinkę. Jaxson jest pewnie na jakiejś randce, albo gdzieś z kumplami. Chcecie herbaty? - Rozgadała się na samym początku Jazzy.
- Ja poproszę - powiedziałem.
- Ja też - Dopowiedziała Alex.
Siedzieliśmy i piliśmy herbatę. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
Jazzy poszła otworzyć, a po chwili do salonu, w którym siedziałem z Alex weszła Jazzy, Jackson i jakaś dziewczyna. Przywitali się i poszli jak mniemam do pokoju Jaxona. Jazz została z nami i dalej gadaliśmy popijając herbatę. Zauważyłem, że Alex z Jazz złapały dobry kontakt, ale gdy rozległ się drugi dzwonek do drzwi coś we mnie drgnęło, bo wiedziałem, że zaraz zobaczę rodziców po pięciu latach. Jazzy poszła otworzyć i po chwili weszła z rodzicami do salonu. Najpierw byli zszokowani, ale później się pogodziliśmy. Co prawda mój ojciec nie był zbyt zadowolony z tego, że po pięciu latach wróciłem, ale za to moja mama była prze szczęśliwa i już dawno mi wszystko wybaczyła. Mama bardzo cieszyła się, że przyjechałem z Alex tym bardziej, że nie miałem żadnej stałej dziewczyny. Mama polubiła Alex. Później pokazałem Alex gdzie kiedyś miałem swój pokój. Nic się w nim nie zmieniło, wszystko było na swoim miejscu. Mój pokój wyglądał jak pięć lat temu:
Kiedy wróciliśmy do domu chciałem podziękować Alex, więc zrobiłem romantyczną kolację, a co się później działo możecie się domyślić ;)
*Oczami Alex*
To był wspaniały dzień. Zaprzyjaźniłam się z siostrą i mamą Justina, a on był bardzo szczęśliwy było to po nim widać i jeszcze do tego ta romantyczna kolacja. Rano od razu gdy się obudziłam pobiegłam do toalety i zwymiotowałam. Pomyślałam, że to zwykłe zatrucie, ale po miesiącu kiedy zaczął spóźniać mi się okres i miałam poranne mdłości zaczęłam się niepokoić. Poszłam do apteki i kupiłam test. Kiedy go zrobiłam załamałam się, bo wynik wyszedł pozytywny. Nie chciałam nic jeszcze mówić nikomu, a tym bardziej Justinowi, więc najpierw musiałam to potwierdzić. Poszłam do ginekologa, który potwierdził, że jestem w drugim miesiącu ciąży. Muszę powiedzieć rodzicom i Justinowi to przecież jego dziecko. Boję się ich reakcji. Boję się, że Justin mnie zostawi, a rodzice wyrzucą mnie z domu. Ja sobie nie poradzę, a do tego nie skończyłam jeszcze szkoły. Cholera, że to musiało0 przytrafić się akurat mi. Co ja mam teraz zrobić? Wróciłam do domu o dziwo rodzice byli w domu i pili kawę na tarasie. Tak dawno nie spędzaliśmy razem czasu. Dlatego postanowiłam, że o ciąży powiem im później. Resztę dnia spędziłam z rodzicami. Rano obudziła mnie mama, mówiąc, że odwiezie mnie do szkoły. Gotowa:
zeszłam na dół, ubrałam buty, wzięłam kluczyki samochodu mamy i powiedziałam jej, że nie jestem głodna i zaczekam na nią w samochodzie. Mama przyszłą po jakiś pięciu minutach i zawiozła mnie do szkoły. Pożegnałam się z nią i nie chcąc spotkać Jay'a, który dzwonił i pisał wczoraj do mnie chyba z milion razy i to cud, że do mnie nie przyjechał poszłam do swojej szafki, gdzie czekały już na mnie dziewczyny. Przywitałam się z nimi i pociągnęłam je za sobą do kibla.
- Co jest? - Zapytała Miley.
- Muszę wam coś powiedzieć, ale nie tutaj. - powiedziałam.
- To co kto chętny na wagary? - Zapytała Ariana.
- Okey, ale po dzwonku, bo nie chcę na razie spotkać Justina...
- Co ? Dlaczego? - zapytała Weronika.
- Wszystko wyjaśnię wam potem.
Zadzwonił dzwonek, poczekałyśmy 10 minut, aż wszyscy włącznie z nauczycielami wejdą do klas po czym wyłyśmy z kibla, a następnie ze szkoły, wsiadłyśmy do samochodu Miley i pojechałyśmy pod najbliższą galerię. Usiadłyśmy w przytulnej kawiarni i zamówiłyśmy kawę. W tym czasie dostałam chyba z 30 sms'ów od Jay'a.
- To o czym chciałaś porozmawiać? - Zapytała jak zwykle niecierpliwa Miley.
- Bo... cholera nie wiem jak wam to powiedzieć...
- Najlepiej prosto z mostu - Wtrąciła Ariana.
- Okey... Ale obiecajcie, że nikomu nie powiecie.
- Obiecujemy! - Odpowiedziały chórkiem.
- A więc... Jestem w ciąży. - powiedziałam prawie niesłyszalnie.
- Co??? - Powiedziały równocześnie.
- To co słyszałyście, jestem w ciąży - ostatnie trzy słowa powiedziałam już pewniej.
- Z Jay'em? - Zapytała głupkowato Ariana.
- Tak a niby z kim ?
- To dlatego go unikasz? - zapytała Weronika.
- Ehe...
- Ale wiesz, że musisz mu o tym powiedzieć?
- Tak, ale boję się, że mnie zostawi.....
- A rodzicom powiedziałaś? - Zapytała Miley.
- Nie, boję się, że wyżucą mnie z domu....
- Nie są tacy głupcy i kochają Cię najbardziej na świecie. -p powiedziała Weronika.
- A co do Justina on naprawdę cię kocha i nie widzi nic poza tobą. Bardzo się zmienił i każdy to zauważa nawet Austin i Jai. Justin musiałby postradać wszystkie zmysły żeby cię zostawić... - Dodała Ariana.
- Mam nadzieję, że tak będzie.... Dziękuję wam za wsparcie.... - Powiedziałam.
Nagle dostałam kolejnego sms'a od Jay'a:
Co się dzieje Alex do cholery martwię się o ciebie.... Jeżeli zaraz nie dasz jakiegoś pieprzonego znaku życia jadę do ciebie. Pamiętaj kocham Cię Alex.... twój J.
Pokazałam sms dziewczynom, a one powiedziały, że mam mu napisać gdzie jestem i że ma tutaj przyjechać, bo mam do niego ważną wiadomość... Zrobiłam tak jak powiedziały dziewczyny. Niemalże od razu dostałam odpowiedź: Co się stało??? Już jadę....
Nie odpisywałam już. Pożegnałam się z dziewczynami i czekałam na Justina. Po 5 minutach przyszedł, a moje serce zaczęło bić coraz szybciej.
- Hej kochanie. Co się stało? Dlaczego się nie odzywałaś? Bałem się o ciebie...
- Przepraszam, ale... cholera nie wiem jak mam ci to powiedzieć....
- Najlepiej od razu...
- Bo jaaaa jestem w ciąży. - Ostatnie słowa powiedziałam szeptem.
- Kurwa. - Powiedział i wyszedł.
Rozpłakałam się jak małe dziecko. Napisałam do Ariany czy przyjadą po mnie. Odpisały, że zaraz będą i po 10 minutach były. Dziewczyny zawiozły mnie do domu. Tam opowiedziałam im o reakcji Justina. Dziewczyny zostały u mnie na noc. Powiedziały moim rodzicom, że źle się czuje. Zasnęłam z trudem i obudziłam się o 3 nad ranem. Poszłam do toalety. Wyciągnęłam swoją dawną przyjaciółkę, którą przywiozłam z Polski. Pocięłam się mocno, a po chwili odpłynęłam w krainę ciemności.
- Wszystko wyjaśnię wam potem.
Zadzwonił dzwonek, poczekałyśmy 10 minut, aż wszyscy włącznie z nauczycielami wejdą do klas po czym wyłyśmy z kibla, a następnie ze szkoły, wsiadłyśmy do samochodu Miley i pojechałyśmy pod najbliższą galerię. Usiadłyśmy w przytulnej kawiarni i zamówiłyśmy kawę. W tym czasie dostałam chyba z 30 sms'ów od Jay'a.
- To o czym chciałaś porozmawiać? - Zapytała jak zwykle niecierpliwa Miley.
- Bo... cholera nie wiem jak wam to powiedzieć...
- Najlepiej prosto z mostu - Wtrąciła Ariana.
- Okey... Ale obiecajcie, że nikomu nie powiecie.
- Obiecujemy! - Odpowiedziały chórkiem.
- A więc... Jestem w ciąży. - powiedziałam prawie niesłyszalnie.
- Co??? - Powiedziały równocześnie.
- To co słyszałyście, jestem w ciąży - ostatnie trzy słowa powiedziałam już pewniej.
- Z Jay'em? - Zapytała głupkowato Ariana.
- Tak a niby z kim ?
- To dlatego go unikasz? - zapytała Weronika.
- Ehe...
- Ale wiesz, że musisz mu o tym powiedzieć?
- Tak, ale boję się, że mnie zostawi.....
- A rodzicom powiedziałaś? - Zapytała Miley.
- Nie, boję się, że wyżucą mnie z domu....
- Nie są tacy głupcy i kochają Cię najbardziej na świecie. -p powiedziała Weronika.
- A co do Justina on naprawdę cię kocha i nie widzi nic poza tobą. Bardzo się zmienił i każdy to zauważa nawet Austin i Jai. Justin musiałby postradać wszystkie zmysły żeby cię zostawić... - Dodała Ariana.
- Mam nadzieję, że tak będzie.... Dziękuję wam za wsparcie.... - Powiedziałam.
Nagle dostałam kolejnego sms'a od Jay'a:
Co się dzieje Alex do cholery martwię się o ciebie.... Jeżeli zaraz nie dasz jakiegoś pieprzonego znaku życia jadę do ciebie. Pamiętaj kocham Cię Alex.... twój J.
Pokazałam sms dziewczynom, a one powiedziały, że mam mu napisać gdzie jestem i że ma tutaj przyjechać, bo mam do niego ważną wiadomość... Zrobiłam tak jak powiedziały dziewczyny. Niemalże od razu dostałam odpowiedź: Co się stało??? Już jadę....
Nie odpisywałam już. Pożegnałam się z dziewczynami i czekałam na Justina. Po 5 minutach przyszedł, a moje serce zaczęło bić coraz szybciej.
- Hej kochanie. Co się stało? Dlaczego się nie odzywałaś? Bałem się o ciebie...
- Przepraszam, ale... cholera nie wiem jak mam ci to powiedzieć....
- Najlepiej od razu...
- Bo jaaaa jestem w ciąży. - Ostatnie słowa powiedziałam szeptem.
- Kurwa. - Powiedział i wyszedł.
Rozpłakałam się jak małe dziecko. Napisałam do Ariany czy przyjadą po mnie. Odpisały, że zaraz będą i po 10 minutach były. Dziewczyny zawiozły mnie do domu. Tam opowiedziałam im o reakcji Justina. Dziewczyny zostały u mnie na noc. Powiedziały moim rodzicom, że źle się czuje. Zasnęłam z trudem i obudziłam się o 3 nad ranem. Poszłam do toalety. Wyciągnęłam swoją dawną przyjaciółkę, którą przywiozłam z Polski. Pocięłam się mocno, a po chwili odpłynęłam w krainę ciemności.
*Oczami Weroniki*
Obudziłam się ok. 3 nad ranem, bo chciało mi się pić. Zauważyłam, że nie ma Alex. Pewnie poszła do łazienki pomyślałam, ale kiedy zobaczyłam otwarte drzwi do łazienki i Alex nieprzytomną na podłodze w łazience z zakrwawioną ręką z moich ust wydobył się przeraźliwy krzyk. Od razu Miley i Ariana były przy mnie i rodzice Alex również.
- Dzwońcie po karetkę!!! - Wołała jej mama, a jej mąż od razu wykonał jej polecenie. Po 5 minutach przyjechała karetka i zabrała Alex do pobliskiego szpitala. Miley, Ariana, ja i rodzice Alex szybko się ubraliśmy i pojechaliśmy do szpitala. Napiszę do Jay'a. - Powiedziała Ariana.
- Po tym co dojebał?Przecież to przez niego się pocięła.- powiedziałam.
- Wiem, ale dajmy mu ostatnią szansę, jeżeli przyjedzie to znaczy, że był w szoku, przecież wiemy jaki był i jaki jest Jay. Jeżeli przyjedzie to znaczy, że mu na Alex zależy, jeżeli nie przyjedzie to znaczy, że myliłyśmy się co do niego...
- Okey, ale lepiej dla niego żeby przyjechał, bo inaczej będzie miał z nami do czynienia.
*******************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Zbliżamy się do końca opowiadania, zostały jeszcze 3 lub 4 rozdziały. Przykro mi, że to już koniec ale niestety, w kwietniu mam egzaminy, a potem szkoła średnia. Nie wiem czy będę pisała następne opowiadanie czas pokaże, a tym czasem do zobaczenia w następnym rozdziale. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz