sobota, 7 marca 2015

Rozdzial 18

*Oczami Alex*
Spędziłam kolejny cudowny dzień z Jay'em. Niestety jutro szkoła, więc musiałam wracać do domu. Justin chciał mnie odwieźć, ale ja chciałam się przejść, więc poszłam sama. Nagle zobaczyłam jakiś dwóch chłopaków, którzy zaczęli się do mnie zbliżać. Zaczęłam uciekać, ale oni byli szybsi i złapali mnie. Chciałam się wyrwać, ale byli silniejsi. Zawlekli mnie do jakiegoś samochodu i dalej nic nie pamiętam bo film mi się urwał. Obudziłam się w jakimś obskurnym pokoju z kratami w oknach 

pewnie jest noc bo było ciemno i nie widziałam za dobrze, ale zaczęłam się zastanawiać co ja tutaj robię i jak ja się tutaj dostałam? Leżałam na podłodze i miałam związane ręce i nogi Miałam nadzieję, że jeszcze kiedyś zobaczę Rodziców, dziewczyny i Justina.Kiedy przypomniałam sobie co się wczoraj stało usłyszałam kroki na schodach. Nagle ktoś wszedł do pokoju.
- Nasza małą dziwka się obudziła. - Powiedział i zaśmiał się.
- Gdzie ja jestem? Co ja tu robię? - Zdobyłam się na odwagę i łamiącym się głosem zapytałam.
- Nie ważne. Nic nie musisz wiedzieć, ale możesz podziękować swojemu chłoptasiowi. - Znów się zaśmiał i wyszedł.
Ja zostałam sama ze swoimi myślami. O co chodziło temu chłopakowi kiedy mówił "możesz podziękować swojemu chłoptasiowi"? Co takiego zrobił Justin? Czy on ich zna?
Po ok. godzinie znów przyszedł ten sam chłopak. Podszedł do mnie i zaczął się do mnie dobierać. Całował mnie wszędzie. Krzyczałam, żeby przestał, ale on tylko się śmiał. Płakałam. Próbowałam się wyrwać, ale byłam związana. Kiedy zaczął dobierać si ę do moich majtek usłyszeliśmy Strzały z pistoletu. Mój napastnik mnie pościł i wyszedł z pokoju. Po chwili wszystko ucichło. Zaczęłam się bać, że ten chłopak znowu wróci i tym razem mnie zgwałci. Nagle ktoś wyważył drzwi i podszedł do mnie. Zobaczyłam, że to Justin. W tym momencie miałam mętlik w głowie zaufać mu czy nie? W końcu to on prawdo podobnie za tym wszystkim stoi... Justin Wyraźnie zauważył, że się go boję, więc powiedział, żebym się go nie bała. Po dłuższym zastanowieniu postanowiłam mu zaufać. Justin rozwiązał mnie i dal mi swoją bluzę.
Nic ci nie jest kochanie? - Zapytał.
Nie nic mi nie zdążył zrobić, bo przyszedłeś... - powiedziałam z obawą w głosie.
- Napewno?
- Tak, próbował się jedynie do mnie dobierać i nazwał mnie dziwką, ale to nic w porównaniu do tego co chciał mi zrobić...
- Zabiję ich, przy następnej okazji, a teraz chodź bo zaraz się ockną. Justin podał mi rękę i wyszliśmy. Wsiedliśmy do jego samochodu i odjechaliśmy. Justin kierował tylko jedną ręką, bo drugą Cały czas trzymał moją dłoń.
- Dziękuje, że po mnie przyjechałeś... - Powiedziałam słabym głosem.
- Nie dziękuj mi, to moja wina, że cię porwali.... - Powiedział ze łzami w oczach.
- Czyli to prawda co mówił ten chłopak...
- Co Ci mówił?
- Możesz podziękować swojemu chłoptasiowi.. Czyli to ty za tym wszystkim stoisz tak?
- Nie Alex to nie tak... Wszystko Ci wyjaśnię...
- To jak? Czemu mnie porwali?
Justin zjechał na pobocze i zatrzymał samochód.
- Alex wiesz czym się zajmuje... To właśnie byli Eternal Evil moi wrogowie. Dowiedzieli się, że jesteś moim słabym punktem i chcieli Cię wykorzystać do zniszczenia mnie... Wiedzą, że Cię bardzo kocham i że zrobiłbym dla ciebie wszystko i porwali cię dla tego, żeby mi pokazać, że nie żartują i zrobią wszystko aby mnie zniszczyć. Nie wybaczyłbym sobie jakby tobie coś zrobili. Wiedzieli, że po ciebie przyjadę i tylko na to czekali. To było ostrzeżenie. Teraz będę cie pilnował, bo nie chcę cie stracić... No chyba, że to cię przerosło i już mnie nie kochasz i nie chcesz już ze mną być to pozwolę ci odejść....
Widziałam ból w jego oczach. Wiedziałam, że jest twardy i nie chce pokazać, ze najchętniej teraz by się rozpłakał bylebym tylko powiedziała, że nadal go kocham. Po dość długiej chwili przemyślenia całej sytuacji postanowiłam się odezwać:
- Justin nie wiem co będzie dalej, kiedy ten chłopak powiedział, że to twoja wina  czułam do ciebie żal i nienawiść, ale nadal cię kochałam i nadal cię kocham, ale potrzebuję czasu aby to przemyśleć...
- Czego tylko chcesz księżniczko, będę czekał na ciebie ile tylko chcesz kocham cię Alex.
- Dziękuje odwieziesz mnie do domu? Mama pewnie się martwi...
- Okey, twoja mama nic nie wie, bo dzwoniła do mnie a ja jej powiedziałem, że jesteś u mnie i źle się poczułaś, więc nie będzie cię dzisiaj w szkole i wrócisz do domu wieczorem jak się lepiej poczujesz.
- Dzięki.
Justin odwiózł mnie pod dom.
- Justin?
- Tak?
- Zostaniesz ze mną? Nie chcę być dzisiaj sama...
- Oczywiście, tylko podjadę po swoje rzeczy. Jedziesz ze mną czy zaczekasz na mnie?
- Jadę z tobą...
Kiedy wróciliśmy do mnie w salonie czekała na nas moja mama:
- Cześć mamo, może Justin u mnie dzisiaj zostać?
- Cześć córeczko, tak może jak się czujesz?
- Już dobrze. Dobranoc mamo!
- Dobranoc.
Obudziłam się wtulona w Justina.
Justin jeszcze spał. Wstałam powoli żeby go nie budzić. Wzięłam prysznic, przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż.Zeszłam na dól, żeby zrobić nam śniadanie. Kiedy skończyłam wyglądało to mniej więcej tak:
Zaniosłam moje arcydzieło do swojego pokoju. Postawiłam to na swoim biurku i obudziłam Justina lekkim całusem w policzek. Kiedy zjedliśmy Justin poszedł wsiąść prysznic. Postanowiliśmy dzisiaj jeszcze nie iść do szkoły.
~Wieczorem~
- Księżniczko idziemy na spacer?
- Okey
Spacerowaliśmy brzegiem oceanu trzymając się za ręce. Myślałam nad tym co się wczoraj wydarzyło. Kiedy staliśmy na molo wtuleni w siebie i patrzyliśmy na zachód słońca postanowiłam pogadać z Justinem:
- Justin?
- Hmm?
- Postanowiłam, że chcę być z tobą pomimo tego co się stało, nadal cię kocham...
Justin nic nie odpowiedział tylko odwrócił mnie przodem do siebie i namiętnie pocałował.

*******************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ= MOTYWUJESZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz