czwartek, 26 marca 2015

Rozdział 20

* Oczami Justina*

~ Tydzień później~

Pojechałem wraz z Alex do mojego rodzinnego domu. Otworzyła mi siostra Jazzmyn.
- Jjj... Justin??? - Zapytała nie dowierzając, a po chwili rzuciła się na mnie i mocno się we mnie wtuliła.
- Też się cieszę, że cię widzę, ale za chwile mnie udusisz, a poza tym nie jestem tutaj sam...
Nagle Jazz odkleiła się ode mnie i spojrzała na Alex.
- Kto to? - Zapytała mnie.
- To Alex, moja dziewczyna, Alex to moja siostra Jazzy.
Dziewczyny przywitały się i Jazzy zaprosiła nas do środka.
- Rodzice są w pracy, powinni wrócić za godzinkę. Jaxson jest pewnie na jakiejś randce, albo gdzieś z kumplami. Chcecie herbaty? - Rozgadała się na samym początku Jazzy.
- Ja poproszę - powiedziałem.
- Ja też - Dopowiedziała Alex.
Siedzieliśmy i piliśmy herbatę. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
Jazzy poszła otworzyć, a po chwili do salonu, w którym siedziałem z Alex weszła Jazzy, Jackson i jakaś dziewczyna. Przywitali się i poszli jak mniemam do pokoju Jaxona. Jazz została z nami i dalej gadaliśmy popijając herbatę. Zauważyłem, że Alex z Jazz złapały dobry kontakt, ale gdy rozległ się drugi dzwonek do drzwi coś we mnie drgnęło, bo wiedziałem, że zaraz zobaczę rodziców po pięciu latach. Jazzy poszła otworzyć i po chwili weszła z rodzicami do salonu. Najpierw byli zszokowani, ale później się pogodziliśmy. Co prawda mój ojciec nie był zbyt zadowolony z tego, że po pięciu latach wróciłem, ale za to moja mama była prze szczęśliwa i już dawno mi wszystko wybaczyła. Mama bardzo cieszyła się, że przyjechałem z Alex tym bardziej, że nie miałem żadnej stałej dziewczyny. Mama polubiła Alex. Później pokazałem Alex gdzie kiedyś miałem swój pokój. Nic się w nim nie zmieniło, wszystko było na swoim miejscu. Mój pokój wyglądał jak pięć lat temu:


Kiedy wróciliśmy do domu chciałem podziękować Alex, więc zrobiłem romantyczną kolację, a co się później działo możecie się domyślić ;)
*Oczami Alex*
To był wspaniały dzień. Zaprzyjaźniłam się z siostrą i mamą Justina, a on był bardzo szczęśliwy było to po nim widać i jeszcze do tego ta romantyczna kolacja. Rano od razu gdy się obudziłam pobiegłam do toalety i zwymiotowałam. Pomyślałam, że to zwykłe zatrucie, ale po miesiącu kiedy zaczął spóźniać mi się okres i miałam poranne mdłości zaczęłam się niepokoić. Poszłam do apteki i kupiłam test. Kiedy go zrobiłam załamałam się, bo wynik wyszedł pozytywny. Nie chciałam nic jeszcze mówić nikomu, a tym bardziej Justinowi, więc najpierw musiałam to potwierdzić. Poszłam do ginekologa, który potwierdził, że jestem w drugim miesiącu ciąży. Muszę powiedzieć rodzicom i Justinowi to przecież jego dziecko. Boję się ich reakcji. Boję się, że Justin mnie zostawi, a rodzice wyrzucą mnie z domu. Ja sobie nie poradzę, a do tego nie skończyłam jeszcze szkoły. Cholera, że to musiało0 przytrafić się akurat mi. Co ja mam teraz zrobić? Wróciłam do domu o dziwo rodzice byli w domu i pili kawę na tarasie. Tak dawno nie spędzaliśmy razem czasu. Dlatego postanowiłam, że o ciąży powiem im później. Resztę dnia spędziłam z rodzicami. Rano obudziła mnie mama, mówiąc, że odwiezie mnie do szkoły. Gotowa:

 zeszłam na dół, ubrałam buty, wzięłam kluczyki samochodu mamy i powiedziałam jej, że nie jestem głodna i zaczekam na nią w samochodzie. Mama przyszłą po jakiś pięciu minutach i zawiozła mnie do szkoły. Pożegnałam się z nią i nie chcąc spotkać Jay'a, który dzwonił i pisał wczoraj do mnie chyba z milion razy i to cud, że do mnie nie przyjechał poszłam do swojej szafki, gdzie czekały już na mnie dziewczyny. Przywitałam się z nimi i pociągnęłam je za sobą do kibla.
- Co jest? - Zapytała Miley.
- Muszę wam coś powiedzieć, ale nie tutaj. - powiedziałam.
- To co kto chętny na wagary? - Zapytała Ariana.
- Okey, ale po dzwonku, bo nie chcę na razie spotkać Justina...
- Co ? Dlaczego? - zapytała Weronika.
- Wszystko wyjaśnię wam potem.
Zadzwonił dzwonek, poczekałyśmy 10 minut, aż wszyscy włącznie z nauczycielami wejdą do klas po czym wyłyśmy z kibla, a następnie ze szkoły, wsiadłyśmy do samochodu Miley i pojechałyśmy pod najbliższą galerię. Usiadłyśmy w przytulnej kawiarni i zamówiłyśmy kawę. W tym czasie dostałam chyba z 30 sms'ów od Jay'a.
- To o czym chciałaś porozmawiać? - Zapytała jak zwykle niecierpliwa Miley.
- Bo... cholera nie wiem jak wam to powiedzieć...
- Najlepiej prosto z mostu - Wtrąciła Ariana.

- Okey... Ale obiecajcie, że nikomu nie powiecie.
- Obiecujemy! - Odpowiedziały chórkiem.
- A więc... Jestem w ciąży. - powiedziałam prawie niesłyszalnie.
- Co??? - Powiedziały równocześnie.
- To co słyszałyście, jestem w ciąży - ostatnie trzy słowa powiedziałam już pewniej.
- Z Jay'em? - Zapytała głupkowato Ariana.
- Tak a niby z kim ?
- To dlatego go unikasz? - zapytała Weronika.
- Ehe...
- Ale wiesz, że musisz mu o tym powiedzieć?
- Tak, ale boję się, że mnie zostawi.....
- A rodzicom powiedziałaś? - Zapytała Miley.
- Nie, boję się, że wyżucą mnie z domu....
- Nie są tacy głupcy i kochają Cię najbardziej na świecie. -p powiedziała Weronika.
- A co do Justina  on naprawdę cię kocha i nie widzi nic poza tobą. Bardzo się zmienił i każdy to zauważa nawet Austin i Jai. Justin musiałby postradać wszystkie zmysły żeby cię zostawić... - Dodała Ariana.
- Mam nadzieję, że tak będzie.... Dziękuję wam za wsparcie.... - Powiedziałam.
Nagle dostałam kolejnego sms'a od Jay'a:
Co się dzieje Alex do cholery martwię się o ciebie.... Jeżeli zaraz nie dasz jakiegoś pieprzonego znaku życia jadę do ciebie. Pamiętaj kocham Cię Alex.... twój J.
Pokazałam sms dziewczynom, a one powiedziały, że mam mu napisać gdzie jestem i że ma tutaj przyjechać, bo mam do niego ważną wiadomość... Zrobiłam tak jak powiedziały dziewczyny. Niemalże od razu dostałam odpowiedź: Co się stało??? Już jadę....
Nie odpisywałam już. Pożegnałam się z dziewczynami i czekałam na Justina. Po 5 minutach przyszedł, a moje serce zaczęło bić coraz szybciej.
- Hej kochanie. Co  się stało? Dlaczego się nie odzywałaś? Bałem się o ciebie...
- Przepraszam, ale... cholera nie wiem jak mam ci to powiedzieć....
- Najlepiej od razu...
- Bo jaaaa jestem w ciąży. - Ostatnie słowa powiedziałam szeptem.
- Kurwa. - Powiedział i wyszedł.
Rozpłakałam się jak małe dziecko. Napisałam do Ariany czy przyjadą po mnie. Odpisały, że zaraz będą i po 10 minutach były. Dziewczyny zawiozły mnie do domu. Tam opowiedziałam im o reakcji Justina. Dziewczyny zostały u mnie na noc. Powiedziały moim rodzicom, że źle się czuje. Zasnęłam z trudem i obudziłam się o 3 nad ranem. Poszłam do toalety. Wyciągnęłam swoją dawną przyjaciółkę, którą przywiozłam z Polski. Pocięłam się mocno, a po chwili odpłynęłam w krainę ciemności.
*Oczami Weroniki*
Obudziłam się ok. 3 nad ranem, bo chciało mi się pić. Zauważyłam, że nie ma Alex. Pewnie poszła do łazienki pomyślałam, ale kiedy zobaczyłam otwarte drzwi do łazienki i Alex nieprzytomną na podłodze w łazience z zakrwawioną ręką z moich ust wydobył się przeraźliwy krzyk. Od razu Miley i Ariana były przy mnie i rodzice Alex również.
- Dzwońcie po karetkę!!! - Wołała jej mama, a jej mąż od razu wykonał jej polecenie. Po 5 minutach przyjechała karetka i zabrała Alex do pobliskiego szpitala. Miley, Ariana, ja i rodzice Alex szybko się ubraliśmy  i pojechaliśmy do szpitala. Napiszę do Jay'a. - Powiedziała Ariana.
- Po tym co dojebał?Przecież to przez niego się pocięła.- powiedziałam.
- Wiem, ale dajmy mu ostatnią szansę, jeżeli przyjedzie to znaczy, że był w szoku, przecież wiemy jaki był i jaki jest Jay. Jeżeli przyjedzie to znaczy, że mu na Alex zależy, jeżeli nie przyjedzie to znaczy, że myliłyśmy się co do niego...
- Okey, ale lepiej dla niego żeby przyjechał, bo inaczej będzie miał z nami do czynienia.
*******************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ 
Zbliżamy się do końca opowiadania, zostały jeszcze 3 lub 4 rozdziały. Przykro mi, że to już koniec ale niestety, w kwietniu mam egzaminy, a potem szkoła średnia. Nie wiem czy będę pisała następne opowiadanie czas pokaże, a tym czasem do zobaczenia w następnym rozdziale. ;)

 

środa, 18 marca 2015

Rozdział 19

*Oczami Alex*

~ Kilka tygodni później ~
Rano obudziłam się jak zwykle przez budzik, który nastawiłam aby nie spóźnić się do szkoły. Wstałam z łóżka, podeszłam do szafy, wyciągnęłam z niej strój na dzisiaj i czystą bieliznę. Udałam się do łazienki, wzięłam prysznic, ubrałam się i zrobiłam delikatny     make - up. Włosy zostawiłam rozpuszczone tylko je wyprostowałam. Popsikałam się moimi perfumami z play boy'a. Gotowa:
 

Zeszłam na dół z myślą, że zastanę tam rodziców ale jak zwykle ich nie było. Zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Lekcje jak zwykle dłużyły mi się niemiłosiernie, ale siedziałam z Justinem, więc dało się przeżyć. 
Po szkole pojechałam z Justinem na zakupy. Ja wybierałam mu ciuchy a on mi. Gdy tak biegaliśmy po sklepach postanowiliśmy, że zostanę u Jay'a na noc i zrobimy sobie wieczór filmowy. Na końcu naszych małych zakupów zrobiliśmy mini zakupy na nasz wieczór filmowy. W drodze do domu Justina napisałam mamie sms, że zostaję u Justina na noc. Kiedy zaparkowaliśmy przed domem Justina, wzięliśmy zakupy i weszliśmy do domu. Oczywiście Justin niósł większość zakupów, bo się uparł. Jay poszedł zrobić coś na ząb na nasz wieczór filmowy, a ja oglądałam nowe nabytki. Ja wybrałam Justinowi coś takiego:




 
A on wybrał mi coś takiego:





Gdy Jay wrócił do pokoju położyliśmy się na jego łóżku i zaczęliśmy oglądać. Na początku oglądaliśmy jakiś horror, bo przegrałam w "papier, kamień, nożyce"  i Justin wybierał film. Po 10 minutach zaczęłam się bać, więc wtuliłam się w Jay'a, co mu się bardzo podobało. Wiedział, że nie lubię horrorów, więc specjalnie wybrał taki film.
- Nie bój się księżniczko jestem tu, więc nic Ci nie grozi... - Wyszeptał mi do ucha.
Gdy film się skończył postanowiliśmy oglądać komedię romantyczną. A że była moja kolej na wybór filmu, wybrałam "Trzy metry nad niebem". Początek filmu kojarzył mi się z naszym związkiem. Oglądaliśmy film wtuleni w siebie a gdy w filmie zaczęli się całować Justin zaczął całować mnie w szyję. Kiedy nastąpiła scena erotyczna Jay  odwrócił mnie przodem do siebie i popatrzył mi w oczy. Nic nie opowiedziałam na jego nieme pytanie tylko pocałowałam go namiętnie i z pożądaniem. Justin uśmiechnął się przez pocałunek. Justin zaczął mnie rozbierać. Po chwili nasze koszulki leżały już na ziemi gdzieś obok łóżka, zresztą jak reszta naszej garderoby.Kochaliśmy się namiętnie.
*Oczami Justina*
Rano obudziłem się pierwszy, wziąłem prysznic i w samych bokserkach poszedłem do kuchni zrobić nam śniadanie:

Alex jeszcze spała, więc odłożyłem tacę z naszym śniadaniem i zacząłem ją całować poi szyi i szczęce kończąc na ustach. Gdy pocałowałem ją w usta ona odwzajemniła pocałunek. Kiedy zabrakło nam powietrza odsunęliśmy się od siebie.
- Dzień dobry kochanie! Jak się spało?
- Hej kochanie bardzo dobrze, bo z tobą. - Uśmiechnęła się, a ja odwzajemniłem jej uśmiech. Wstałem z łóżka i wziąłem tacę podając ją Alex po czym usiadłem obok niej.
- Smacznego księżniczko - Powiedziałem.
- Smacznego - Odpowiedziała.
Zaczęliśmy jeść karmiąc się nawzajem. Kiedy skończyliśmy Alex poszła się przebrać i wziąć prysznic. Wziąłem tacę z brudnymi naczyniami i zaniosłem do kuchni. Brudne naczynia włożyłem do zmywarki. Wróciłem do swojego pokoju i ubrałem się w to:


Kiedy Alex wyszła gotowa z łazienki leżeliśmy na łóżku i nudziliśmy się, robiliśmy sobie fotki, a później je oglądaliśmy. Nagle Alex zobaczyła w moim telefonie zdjęcie pięknej szesnastoletniej blondynki.
- Kto to?
- Moja siostra Jazzy.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś, że masz siostrę?
- Bo nie pytałaś o to.
- Opowiedz mi o swojej rodzinie.
- Okey, więc mam młodszą siostrę, która ma szesnaście lat i nazywa się Jazzy. Mam młodszego brata, ma piętnaście lat i nazywa się Jackson. Z rodziną nie utrzymuję kontaktu od 4 lat. To tyle.
- Dlaczego nie utrzymujesz kontaktu z rodziną?
- Bo kiedy miałem 13 lat, wpadłem w złe towarzystwo, zacząłem brać narkotyki, poznałem chłopaków i dołączyłem do gangu. Rodzicom się to nie podobało. Kiedy dowiedzieli się, że zabiłem człowieka ojciec wywalił mnie z domu i powiedział, że mam nie wracać.
- Przykro mi... Ale pomogę Ci.... Pojedziemy do twoich rodziców i nie ma żadnych sprzeciwów.
- Kocham Cię wiesz....
- Wiem ja ciebie też.
*******************************************************
CZYTASZ= KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Przepraszam za spóźnienie, ale miałam urwanie głowy w szkole a do tego straciłam przyjaciela...
Ale rozdział już jest i jak wszystko dobrze pójdzie następny będzie za tydzień w piątek.
Pozdrawiam ;)

sobota, 7 marca 2015

Rozdzial 18

*Oczami Alex*
Spędziłam kolejny cudowny dzień z Jay'em. Niestety jutro szkoła, więc musiałam wracać do domu. Justin chciał mnie odwieźć, ale ja chciałam się przejść, więc poszłam sama. Nagle zobaczyłam jakiś dwóch chłopaków, którzy zaczęli się do mnie zbliżać. Zaczęłam uciekać, ale oni byli szybsi i złapali mnie. Chciałam się wyrwać, ale byli silniejsi. Zawlekli mnie do jakiegoś samochodu i dalej nic nie pamiętam bo film mi się urwał. Obudziłam się w jakimś obskurnym pokoju z kratami w oknach 

pewnie jest noc bo było ciemno i nie widziałam za dobrze, ale zaczęłam się zastanawiać co ja tutaj robię i jak ja się tutaj dostałam? Leżałam na podłodze i miałam związane ręce i nogi Miałam nadzieję, że jeszcze kiedyś zobaczę Rodziców, dziewczyny i Justina.Kiedy przypomniałam sobie co się wczoraj stało usłyszałam kroki na schodach. Nagle ktoś wszedł do pokoju.
- Nasza małą dziwka się obudziła. - Powiedział i zaśmiał się.
- Gdzie ja jestem? Co ja tu robię? - Zdobyłam się na odwagę i łamiącym się głosem zapytałam.
- Nie ważne. Nic nie musisz wiedzieć, ale możesz podziękować swojemu chłoptasiowi. - Znów się zaśmiał i wyszedł.
Ja zostałam sama ze swoimi myślami. O co chodziło temu chłopakowi kiedy mówił "możesz podziękować swojemu chłoptasiowi"? Co takiego zrobił Justin? Czy on ich zna?
Po ok. godzinie znów przyszedł ten sam chłopak. Podszedł do mnie i zaczął się do mnie dobierać. Całował mnie wszędzie. Krzyczałam, żeby przestał, ale on tylko się śmiał. Płakałam. Próbowałam się wyrwać, ale byłam związana. Kiedy zaczął dobierać si ę do moich majtek usłyszeliśmy Strzały z pistoletu. Mój napastnik mnie pościł i wyszedł z pokoju. Po chwili wszystko ucichło. Zaczęłam się bać, że ten chłopak znowu wróci i tym razem mnie zgwałci. Nagle ktoś wyważył drzwi i podszedł do mnie. Zobaczyłam, że to Justin. W tym momencie miałam mętlik w głowie zaufać mu czy nie? W końcu to on prawdo podobnie za tym wszystkim stoi... Justin Wyraźnie zauważył, że się go boję, więc powiedział, żebym się go nie bała. Po dłuższym zastanowieniu postanowiłam mu zaufać. Justin rozwiązał mnie i dal mi swoją bluzę.
Nic ci nie jest kochanie? - Zapytał.
Nie nic mi nie zdążył zrobić, bo przyszedłeś... - powiedziałam z obawą w głosie.
- Napewno?
- Tak, próbował się jedynie do mnie dobierać i nazwał mnie dziwką, ale to nic w porównaniu do tego co chciał mi zrobić...
- Zabiję ich, przy następnej okazji, a teraz chodź bo zaraz się ockną. Justin podał mi rękę i wyszliśmy. Wsiedliśmy do jego samochodu i odjechaliśmy. Justin kierował tylko jedną ręką, bo drugą Cały czas trzymał moją dłoń.
- Dziękuje, że po mnie przyjechałeś... - Powiedziałam słabym głosem.
- Nie dziękuj mi, to moja wina, że cię porwali.... - Powiedział ze łzami w oczach.
- Czyli to prawda co mówił ten chłopak...
- Co Ci mówił?
- Możesz podziękować swojemu chłoptasiowi.. Czyli to ty za tym wszystkim stoisz tak?
- Nie Alex to nie tak... Wszystko Ci wyjaśnię...
- To jak? Czemu mnie porwali?
Justin zjechał na pobocze i zatrzymał samochód.
- Alex wiesz czym się zajmuje... To właśnie byli Eternal Evil moi wrogowie. Dowiedzieli się, że jesteś moim słabym punktem i chcieli Cię wykorzystać do zniszczenia mnie... Wiedzą, że Cię bardzo kocham i że zrobiłbym dla ciebie wszystko i porwali cię dla tego, żeby mi pokazać, że nie żartują i zrobią wszystko aby mnie zniszczyć. Nie wybaczyłbym sobie jakby tobie coś zrobili. Wiedzieli, że po ciebie przyjadę i tylko na to czekali. To było ostrzeżenie. Teraz będę cie pilnował, bo nie chcę cie stracić... No chyba, że to cię przerosło i już mnie nie kochasz i nie chcesz już ze mną być to pozwolę ci odejść....
Widziałam ból w jego oczach. Wiedziałam, że jest twardy i nie chce pokazać, ze najchętniej teraz by się rozpłakał bylebym tylko powiedziała, że nadal go kocham. Po dość długiej chwili przemyślenia całej sytuacji postanowiłam się odezwać:
- Justin nie wiem co będzie dalej, kiedy ten chłopak powiedział, że to twoja wina  czułam do ciebie żal i nienawiść, ale nadal cię kochałam i nadal cię kocham, ale potrzebuję czasu aby to przemyśleć...
- Czego tylko chcesz księżniczko, będę czekał na ciebie ile tylko chcesz kocham cię Alex.
- Dziękuje odwieziesz mnie do domu? Mama pewnie się martwi...
- Okey, twoja mama nic nie wie, bo dzwoniła do mnie a ja jej powiedziałem, że jesteś u mnie i źle się poczułaś, więc nie będzie cię dzisiaj w szkole i wrócisz do domu wieczorem jak się lepiej poczujesz.
- Dzięki.
Justin odwiózł mnie pod dom.
- Justin?
- Tak?
- Zostaniesz ze mną? Nie chcę być dzisiaj sama...
- Oczywiście, tylko podjadę po swoje rzeczy. Jedziesz ze mną czy zaczekasz na mnie?
- Jadę z tobą...
Kiedy wróciliśmy do mnie w salonie czekała na nas moja mama:
- Cześć mamo, może Justin u mnie dzisiaj zostać?
- Cześć córeczko, tak może jak się czujesz?
- Już dobrze. Dobranoc mamo!
- Dobranoc.
Obudziłam się wtulona w Justina.
Justin jeszcze spał. Wstałam powoli żeby go nie budzić. Wzięłam prysznic, przebrałam się i zrobiłam lekki makijaż.Zeszłam na dól, żeby zrobić nam śniadanie. Kiedy skończyłam wyglądało to mniej więcej tak:
Zaniosłam moje arcydzieło do swojego pokoju. Postawiłam to na swoim biurku i obudziłam Justina lekkim całusem w policzek. Kiedy zjedliśmy Justin poszedł wsiąść prysznic. Postanowiliśmy dzisiaj jeszcze nie iść do szkoły.
~Wieczorem~
- Księżniczko idziemy na spacer?
- Okey
Spacerowaliśmy brzegiem oceanu trzymając się za ręce. Myślałam nad tym co się wczoraj wydarzyło. Kiedy staliśmy na molo wtuleni w siebie i patrzyliśmy na zachód słońca postanowiłam pogadać z Justinem:
- Justin?
- Hmm?
- Postanowiłam, że chcę być z tobą pomimo tego co się stało, nadal cię kocham...
Justin nic nie odpowiedział tylko odwrócił mnie przodem do siebie i namiętnie pocałował.

*******************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ= MOTYWUJESZ