*Oczami Alex*
Rano obudziła mnie mama mówią,c że jeżeli zaraz nie wstanę to się spóźnię do szkoły. Wstałam bardzo niechętnie, ponieważ po tym co wczoraj zobaczyłam nie chciało mi się w ogóle iść do tej nowej szkoły i patrzeć na Justina. Udałam się do łazienki i zrobiłam ekspresową poranną toaletę. Wyszłam z łazienki, wzięłam torbę, słuchawki i telefon. Gotowa:
zeszłam na dół do kuchni, a że nie byłam głodna udałam się od razu do samochodu taty, bo miał mnie podwieźć do szkoły. Po chwili przyszedł tata, odpalił samochód i już po 3 minutach byliśmy pod moją szkołą. Pożegnałam się z tatą, wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę szkoły. Gdy weszłam do środka od razu udałam się do swojej szafki gdzie czekały na mnie dziewczyny. Przywitałam się z nimi, wzięłam potrzebne rzeczy i poszłyśmy do klasy. Zadzwonił dzwonek na lekcję. Miley i Ariana usiadły razem, a Weronika usiadła z Dylanem, więc ja usiadłam sama w ostatniej ławce, bo tylko ta była wolna. Nigdzie dzisiaj nie widziałam Justina, więc może dzisiaj nie przyjdzie? Mam taką nadzieję. Przy najmniej będę mogła trochę odetchnąć i przemyśleć wczorajszą sytuacje... Kiedy tak myślałam drzwi się otworzyły i do klasy wszedł Jay.
- Pierwszy dzień szkoły a Pan Bieber już spóźniony! - Powiedziała Pani od Jolie. Nie ma to jak zacząć rok szkolny matematyką - pomyślałam sarkastycznie. Bieber tylko prychnął niezadowolony, popatrzył na klasę w celu znalezienia wolnego miejsca, które niestety było tylko obok mnie. Justin usiadł obok mnie.
- Cześć. - Powiedział.
- Nie mam najmniejszej ochoty z tobą rozmawiać. - Powiedziałam oschle.
Justin już się do mnie nie odezwał. Do końca lekcji siedziałam i myślałam co teraz będzie z nami? Czy w ogóle jeszcze mogę mówić nami? Ja go przecież tak bardzo kocham, mimo tego co mi zrobił... Muszę z nim pogadać na spokojnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lekcje minęły szybko. Z Jay'em jeszcze nie rozmawiałam. Kiedy wróciłam do domu, rodziców jak zwykle nie było. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie spaghetti. Kiedy je zjadłam i włożyłam brudne naczynia do zmywarki postanowiłam napisać sms do Justina. Długo zastanawiałam się co mu napisać, aż wreszcie napisałam coś takiego: Możemy pogadać? Jeżeli chcesz mi coś wyjaśnić to spotkajmy się o 20 w E.P.R.G*.
Była 18 więc przebrałam się i gotowa
poszłam w stronę umówionego miejsca. Na miejscu byłam o 19:50, a Justin już tam czekał i to z bukietem róż:
Byłam zdziwiona, może jednak mu na mnie zależało?
Chciałam się przekonać, więc odeszłam kawałek dalej tak żeby mnie nie widział i czekałam tak do 20:45. Chciałam zobaczyć czy będzie na mnie czekał. Jay czekał a kiedy podeszłam do niego czułam że mu ulżyło.
- Cześć. -Powiedziałam niepewnym głosem.
- Cześć. - Odpowiedział równie niepewnie.
- To dla Ciebie... - Powiedział i wręczył mi bukiet.
- Dziękuje... - Powiedziałam już trochę pewniej.
- Alex ja przepraszam, ale to nie ja ją pocałowałem tylko ona się na mnie rzuciła. Siedziałem na kanapie i patrzyłem cz już przyszłaś, a ona to wykorzystała i dosłownie się na mnie rzuciła... Kiedy Cię zobaczyłem zepchnąłem tą sukę i pobiegłem za tobą, ale Cię nie widziałem, więc poszedłem pod twój dom. Kiedy powiedziałaś mi że nie chcesz ze mną rozmawiać... To bolało najbardziej. Chciałem się zabić, ale postanowiłem, że tego nie zrobię, że postaram się ciebie odzyskać.Chcę abyś znowu była ze mną, żebyś była moją dziewczyną. Alex wybacz mi proszę...
Słuchałam go, analizowałam każde jego słowo i patrzyłam w jego oczy. Kiedy to mówił widziałam zbierające się łzy w jego oczach.
- Justin... Po pierwsze to nie masz mnie za co przepraszać, bo ja nigdy nie byłam twoją dziewczyną, ale kocham Cię i chcę nią być... - Trzecią i czwartą część tego zdania powiedziałam ciszej.
- To znaczy , że mi wybaczasz?
- Nie bo nie mam czego, w końcu i tak nie jestem twoją dziewczyną, więc mnie nie zdradziłeś i nie mam ci czego wybaczać...
- A chcesz być moją dziewczyną? - Powiedział nie pewnie z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Oczywiście, że chcę.
- Kocham Cię Alex.
- Ja Ciebie też Justin.
Justin wpił się w moje usta, a ja oddałam pocałunek. Całowaliśmy się, aż w końcu zaczął padać deszcz. Mimo deszczu całowaliśmy się dalej, aż nam zabrakło tchu. Justin oparł swoje czoło o moje i wpatrywał się w moje oczy a ja wpatrywałam się w jego.
- Odprowadzę Cię do domu, o będziesz chora.
- No i zepsułeś taką romantyczną chwilę. - Pokazałam mu język jak mała dziewczynka.
- Dobra chodź mała złośnico. - Zaśmiał się i wziął mnie na barana.
- Zostaw mnie debilu! - Krzyczałam i śmiałam się.
- Może i debil ale twój! - Krzyknął przez śmiech.
Justin postawił mnie na ziemi i od razu wpił się w moje usta.
Kiedy skończyliśmy się całować Justin powiedział:
- Teraz jest romantyczniej?
- Dobra chodź już bo w taki sposób nigdy nie dojdziemy do domu i przez Ciebie faktycznie będę chora. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- I kto tu niszczy romantyczne chwile. Powiedział oburzony.
Wziął mnie za rękę i poszliśmy do mnie. Kiedy wróciliśmy do domu z uśmiechami na twarzach rodzice przygotowywali razem kolację.
- Cześć mamo, cześć tato! - Zawołałam.
- Dobry wieczór! - Dodał Jay.
- Witajcie dzieciaki! - Zawołała z kuchni mama.
- Mamo my idziemy do Justina, tylko wezmę swoje rzeczy.
- Okey, ale pamiętajcie o prezerwatywach!
- Mamoooo!
Justin się śmiał i pomógł mi spakować parę rzeczy. Kiedy gotowa zeszłam z Justinem na dól zatrzymała mnie mama:
- Hola hola moja panno, a co ze szkołą?
- Wzięłam książki nie martw się, będę grzeczną dziewczynką i nie będę olewać szkoły!
- Oki ale jeżeli dostanę chociaż jeden telefon ze szkoły, nocujesz w domu aż do skończenia studjów.
- Ok.
- I zadzwoń też do matki czasami.
- Okeyyyy. Paaaa
- Dowidzenia
- Cześć dzieciaki.
- Pierwszy dzień szkoły a Pan Bieber już spóźniony! - Powiedziała Pani od Jolie. Nie ma to jak zacząć rok szkolny matematyką - pomyślałam sarkastycznie. Bieber tylko prychnął niezadowolony, popatrzył na klasę w celu znalezienia wolnego miejsca, które niestety było tylko obok mnie. Justin usiadł obok mnie.
- Cześć. - Powiedział.
- Nie mam najmniejszej ochoty z tobą rozmawiać. - Powiedziałam oschle.
Justin już się do mnie nie odezwał. Do końca lekcji siedziałam i myślałam co teraz będzie z nami? Czy w ogóle jeszcze mogę mówić nami? Ja go przecież tak bardzo kocham, mimo tego co mi zrobił... Muszę z nim pogadać na spokojnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lekcje minęły szybko. Z Jay'em jeszcze nie rozmawiałam. Kiedy wróciłam do domu, rodziców jak zwykle nie było. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie spaghetti. Kiedy je zjadłam i włożyłam brudne naczynia do zmywarki postanowiłam napisać sms do Justina. Długo zastanawiałam się co mu napisać, aż wreszcie napisałam coś takiego: Możemy pogadać? Jeżeli chcesz mi coś wyjaśnić to spotkajmy się o 20 w E.P.R.G*.
Była 18 więc przebrałam się i gotowa
poszłam w stronę umówionego miejsca. Na miejscu byłam o 19:50, a Justin już tam czekał i to z bukietem róż:
Byłam zdziwiona, może jednak mu na mnie zależało?
Chciałam się przekonać, więc odeszłam kawałek dalej tak żeby mnie nie widział i czekałam tak do 20:45. Chciałam zobaczyć czy będzie na mnie czekał. Jay czekał a kiedy podeszłam do niego czułam że mu ulżyło.
- Cześć. -Powiedziałam niepewnym głosem.
- Cześć. - Odpowiedział równie niepewnie.
- To dla Ciebie... - Powiedział i wręczył mi bukiet.
- Dziękuje... - Powiedziałam już trochę pewniej.
- Alex ja przepraszam, ale to nie ja ją pocałowałem tylko ona się na mnie rzuciła. Siedziałem na kanapie i patrzyłem cz już przyszłaś, a ona to wykorzystała i dosłownie się na mnie rzuciła... Kiedy Cię zobaczyłem zepchnąłem tą sukę i pobiegłem za tobą, ale Cię nie widziałem, więc poszedłem pod twój dom. Kiedy powiedziałaś mi że nie chcesz ze mną rozmawiać... To bolało najbardziej. Chciałem się zabić, ale postanowiłem, że tego nie zrobię, że postaram się ciebie odzyskać.Chcę abyś znowu była ze mną, żebyś była moją dziewczyną. Alex wybacz mi proszę...
Słuchałam go, analizowałam każde jego słowo i patrzyłam w jego oczy. Kiedy to mówił widziałam zbierające się łzy w jego oczach.
- Justin... Po pierwsze to nie masz mnie za co przepraszać, bo ja nigdy nie byłam twoją dziewczyną, ale kocham Cię i chcę nią być... - Trzecią i czwartą część tego zdania powiedziałam ciszej.
- To znaczy , że mi wybaczasz?
- Nie bo nie mam czego, w końcu i tak nie jestem twoją dziewczyną, więc mnie nie zdradziłeś i nie mam ci czego wybaczać...
- A chcesz być moją dziewczyną? - Powiedział nie pewnie z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Oczywiście, że chcę.
- Kocham Cię Alex.
- Ja Ciebie też Justin.
Justin wpił się w moje usta, a ja oddałam pocałunek. Całowaliśmy się, aż w końcu zaczął padać deszcz. Mimo deszczu całowaliśmy się dalej, aż nam zabrakło tchu. Justin oparł swoje czoło o moje i wpatrywał się w moje oczy a ja wpatrywałam się w jego.
- Odprowadzę Cię do domu, o będziesz chora.
- No i zepsułeś taką romantyczną chwilę. - Pokazałam mu język jak mała dziewczynka.
- Dobra chodź mała złośnico. - Zaśmiał się i wziął mnie na barana.
- Zostaw mnie debilu! - Krzyczałam i śmiałam się.
- Może i debil ale twój! - Krzyknął przez śmiech.
Justin postawił mnie na ziemi i od razu wpił się w moje usta.
Kiedy skończyliśmy się całować Justin powiedział:
- Teraz jest romantyczniej?
- Dobra chodź już bo w taki sposób nigdy nie dojdziemy do domu i przez Ciebie faktycznie będę chora. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się.
- I kto tu niszczy romantyczne chwile. Powiedział oburzony.
Wziął mnie za rękę i poszliśmy do mnie. Kiedy wróciliśmy do domu z uśmiechami na twarzach rodzice przygotowywali razem kolację.
- Cześć mamo, cześć tato! - Zawołałam.
- Dobry wieczór! - Dodał Jay.
- Witajcie dzieciaki! - Zawołała z kuchni mama.
- Mamo my idziemy do Justina, tylko wezmę swoje rzeczy.
- Okey, ale pamiętajcie o prezerwatywach!
- Mamoooo!
Justin się śmiał i pomógł mi spakować parę rzeczy. Kiedy gotowa zeszłam z Justinem na dól zatrzymała mnie mama:
- Hola hola moja panno, a co ze szkołą?
- Wzięłam książki nie martw się, będę grzeczną dziewczynką i nie będę olewać szkoły!
- Oki ale jeżeli dostanę chociaż jeden telefon ze szkoły, nocujesz w domu aż do skończenia studjów.
- Ok.
- I zadzwoń też do matki czasami.
- Okeyyyy. Paaaa
- Dowidzenia
- Cześć dzieciaki.
*******************************************************
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
*Exposition Park Rose Garden
Tak na koniec Justinek ;) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz