*Dzień przeprowadzki*
Obudziłam się o 8 rano, dzięki mojemu nieznośnemu budzikowi. Leniwie zwlekłam się z łóżka, wzięłam wczoraj nagotowany zestaw ubrań i świeżą bieliznę. Leniwym krokiem udałam się do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Ciało umyłam moim ulubionym, truskawkowym żelem pod prysznic, a włosy umyłam szamponem o tym samym zapachu. Gotowa wyszłam z pod prysznica, owinęłam się moim, fioletowym ręcznikiem. Włosy wysuszyłam, rozczesałam i ułożyłam fryzurę. Ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż, ponieważ nie lubiłam się zbytnio malować. Wolałam wyglądać naturalnie, a nie jak tak zwany ''plastik''. Gotowa wyszłam z łazienki, ostatni raz popatrzyłam na swój pokój i wzięłam swoją podręczną torbę. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie byli już moi rodzice, jedli śniadanie.
- Hej mamo, cześć tato! - przywitałam się i dałam rodzicom całusa w policzek.
- Cześć córeczko! - odpowiedzieli.
- Jak się spało kochanie? - zapytała mama.
- Bardzo dobrze. - odpowiedziałam.
Zrobiłam sobie płatki z mlekiem, zjadłam je szybko i odłożyłam naczynia do zmywarki. Po skończonym śniadaniu ubraliśmy buty i wyszliśmy z domu, zamykając go. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko. Gdy dojechaliśmy na lotnisko to przeszliśmy przez odprawę,weszliśmy na pokład samolotu. Gdy samolot wreszcie wystartował wyciągnęłam słuchawki i słuchając muzyki myślałam o moich przyjaciołach, których musiałam zostawić w Polsce. Myślałam też o tym jak będzie w Los Angeles i czy znajdę tam nowych przyjaciół. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, obudziła mnie mama.
- Zapnij pasy córeczko, zaraz lądujemy.
- Dobrze mamo.
Zapięłam pasy i już po chwili samolot bezpiecznie wylądował, a my mogliśmy wychodzić. Poszliśmy po swoje bagaże i udaliśmy się do taksówki. Pojechaliśmy do naszego nowego domu. Byłam ciekawa jak wygląda. Jechaliśmy jakieś pół godziny. Po drodze mijaliśmy jakąś ogromną szkołę.
- Będziesz się tu uczyła. - Powiedziała mama. A ja się tylko uśmiechnęłam. Po 10 minutach zatrzymaliśmy się pod jakąś willą. A ja otworzyłam buzię ze zdziwienia.
- Zamknij buzię, bo jeszcze połkniesz muchę. - Powiedziała mama i się zaśmiała. Tata zapłacił za taksówkę, wzięliśmy nasze bagaże i weszliśmy do domu. Ja od razu zaczęłam zwiedzenie domu, który wyglądał tak:
SYPIALNIA RODZICÓW |
ŁAZIENKA RODZICÓW |
MÓJ POKÓJ |
MOJA ŁAZIENKA |
Dom był świetny, najbardziej podobał mi się oczywiście mój pokój. Gdy weszłam do swojego pokoju i obejrzałam go już to zauważyłam że moje walizki już tam są, więc zaczęłam się rozpakowywać. Zajęło mi to jakieś 3 godziny. Jak wszystko już było rozpakowane, to zeszłam na dół do kuchni. Mama robiła już kolację, pomogłam jej dokończyć, a gdy przyszedł tata to zaczęliśmy jeść. Po kolacji pomogłam mamie pozmywać naczynia, a później poszłam do swojego nowego pokoju, wzięłam pidżamę i poszłam do swojej nowej łazienki. Wzięłam prysznic i zmyłam makijaż. Włosy rozczesałam i spięłam w luźnego koka. Ubrałam pidżamę i gotowa wyszłam z łazienki. położyłam się do mojego nowego łóżka i zasnęłam. Rano obudziłam się o 10, wzięłam czystą bieliznę i wybrałam ten zestaw:
Weszłam do łazienki, wzięłam prysznic,ubrałam się, zrobiłam delikatny (jak zawsze xd) makijaż, włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Gotowa wyszłam z łazienki i udałam się do kuchni. Nie zastałam tam rodziców, ale na blacie była karteczka: "Kochana córeczko, niestety musieliśmy dzisiaj jechać do pracy. Będziemy wieczorem. W naszej sypialni w szufladzie zostawiliśmy ci pieniądze. Idź pozwiedzaj miasto, kup sobie coś, bo jutro szkoła. Kochamy cię rodzice." Po przeczytaniu tej karteczki zjadłam śniadanie i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam telefon i słóchawki. Poszłam do sypialni rodziców i wzięłam kasę. Zeszłam na dół ubrałam moje, niebieskie conversy
zakluczyłam drzwi i poszłam prosto przed siebie słóchając muzyki. Nagle na kogoś wpadłam.
- Jak chodzisz szmato! - powiedział wysoki brunet z mnustwem tatuaży na rękach.
- Przepraszam, nie zauważyłam cię. - odpowiedziałam
Brunet nic nie powiedział tylko mnie wyminął i odszedł. Poszłam dalej. Doszłam do jakiegoś parku i usiadłam na ławce. Myślałam o owym brunecie. Był bardzo przystojny, ale chamski. Po chwili poczułam, że ktoś obok mnie siada, odwróciłam się i zobaczyłam, że to ten sam brunet, który mnie obraził. Wyciągnęłam słóchawki z uszu i powiedziałam:
- Znowu będziesz mnie przezywał?
- Nie przepraszam, byłem zdenerwowany. A tak w ogóle to Justin jestem. - uśmiechnął się.
- A ja Alex. - odwzajemniłam uśmiech.
- Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem, przyjechałaś tu na wakacje?
- Nie przeprowadziłam się tu wczoraj.
- A no to może w ramach przeprosin oprowadzę cię po mieście?
- No dobra, to chodźmy.
Chodziliśmy po mieście i po 2 godzinach poszliśmy na obiad do jakiejś restauracji. Po zjedzonym obiedzie, chciałam wrócić do domu, więc powiedziałam o tym Justinowi:
- Justin, ja już pójdę do domu.
- Spoko, odprowadzę cię.
- Okej.
Po drodze rozmawialiśmy o wszystkim tak jak byśmy się znali od zawsze. Gdy byliśmy pod moim domem Justin zapytał:
- Dasz mi swój numer?
- Jasne.
- To do zobaczenia. - powiedziałam i przytuliłam go na pożegnanie.
- Do zobaczenia. - powiedział i poszedł.
Otworzyłam drzwi i weszłam do domu. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam laptopa i weszłam na skype'a. Akurat była dostępna moja przyjaciółka z Polski - Weronika. Zadzwoniłam do niej ona odebrała:
- Hej Werka
- Cześć, co tam u ciebie? Jak tam w Los Angeles? Co tam robisz? Spotkałaś już kogoś fajnego? - zasypała mnie pytaniami (jak to ona, zawsze była wygadana xd).
- Spokojnie Wera. Wszystko ci opowiem po kolei.
- Przepraszam.
- To tak: u mnie spoko. W Los Angeles jest strasznie gorąco, ale pięknie. Mieszkam niedaleko morza. Pokój mam zajebisty. Z resztą później prześlę ci zdjęcia. Właśnie wróciłam do domu, bo rano wyszłam pozwiedzać miasto i wpadłam na wysokiego bruneta z tatuażami, który zwyzywał mnie od szmat i sobie poszedł. Później jak siedziałam na ławce w parku, ktoś się do mnie dosiadł i okazało się, że to ten sam brunet. Zapytałam się czy znowu będzie mnie wyzywał, a on mnie przeprosił i w ramach przeprosin oprowadził mnie po mieście, zabrał na obiad do pięknej restauracji i odprowadził do domu. Dałam mu swój numer i przytuliłam na pożegnanie.
- Awww... ty to masz szczęście.
- Haha. Tęsknię za tobą.
- Ja za tobą też.
- Poczekaj chwilę bo ktoś do mnie dzwoni.
- Ok. Pewnie to ten twój Justin.
Odebrałam.
- Słucham?
- Cześć. Dasz się zaprosić na imprezę dzisiaj wieczorem?
- Hej. No ok.
- Przyjadę po ciebie o 20. Pa.
- Ok. Pa.
Zapisałam sobie jego numer i odłożyłam telefon.
- Wiedziałam, że to on.
- Haha. Miałaś rację.
- Dobra to ja ci już nie przeszkadzam, idź się zbierać, bo masz mało czasu. A i masz wyglądać bosko i baw się dobrze. Pa.
- Dobra, dzięki, pa.
Wyłączyłam laptopa, wzięłam czystą bieliznę i taką sukienkę:
Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, zrobiłam makijaż i fryzurę, ubrałam się i gotowa wyszłam z łazienki. Wzięłam telefon, napisałam mamie sms, że idę na imprezę. Zadzwonił dzwonek do drzwi i zobaczyłam Justina opierającego się o drzwi wyglądał niesamowicie seksownie:
Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, zrobiłam makijaż i fryzurę, ubrałam się i gotowa wyszłam z łazienki. Wzięłam telefon, napisałam mamie sms, że idę na imprezę. Zadzwonił dzwonek do drzwi i zobaczyłam Justina opierającego się o drzwi wyglądał niesamowicie seksownie:
- Hej idziemy?
- Tak.
Zamknęłam drzwi i poszliśmy.
*****************************************
Jest okey :) Dobrze piszesz. Jak chcesz dołączę twoją historię do mojej :*
OdpowiedzUsuńDzięki :) Jak chcesz to dołącz
UsuńFajne. <3
OdpowiedzUsuń